“Akacjowa 38”, odciпek 701: SZOK! Simóп odkrywa przerażającą prawdę o Adeli

“Akacjowa 38”, odcinek 701: SZOK! Simón odkrywa przerażającą prawdę o Adeli.W dzielnicy Akacjowa narasta napięcie, a losy bohaterów komplikują się z każdą chwilą Tajemnicze zniknięcie Adeli wstrząsa wszystkimi, ale to, co odkrywa Simón w jej pamiętniku, mrozi krew w żyłach Prawda o jej szalonej obsesji na jego punkcie jest znacznie bardziej przerażająca, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać Kiedy Adela powraca z niewiarygodną opowieścią o porwaniu, tylko Simón zna jej mroczny sekret Tymczasem w sercach Diega i Blanki rozgrywa się cichy dramat. Uwięzieni w trójkącie miłosnym z Samuelem, walczą z zakazanym uczuciem

"Akacjowa 38", odcinek 701: SZOK! Simón odkrywa przerażającą prawdę o Adeli

Czy Diego odważy się zniszczyć szczęście brata dla własnej miłości? Niespodziewane pojawienie się w rezydencji tajemniczej Castory wywołuje w Blance paniczny strach i zmusza ją do ucieczki Równocześnie Antoñito, przyparty do muru przez problemy finansowe, podejmuje tragiczną w skutkach decyzję – by pokryć koszty pogrzebu, postanawia ukraść bezcenny naszyjnik Rosiny Czy ten desperacki krok rozwiąże jego problemy, czy pogrąży go na zawsze?.Zacznijmy naszą opowieść w skromnym biurze, które Antoñito Palacios z dumą, choć teraz z coraz większym lękiem, nazywał swoim przedsiębiorstwem

Akacjowa 38: Śmierć Cayetany! Pablo ginie pod gruzami, a Teresa opuszcza  Akacjową! 😱🔥 - YouTube

Powietrze w pomieszczeniu było gęste od zapachu taniego atramentu, kurzu i niespełnionych obietnic Młody Palacios, mężczyzna o sercu ze złota i głowie pełnej pomysłów, które rzadko kiedy wytrzymywały zderzenie z brutalną rzeczywistością, siedział za biurkiem, wpatrując się w swoje dłonie Dłonie te, które miały budować imperium ubezpieczeniowe, teraz drżały z bezsilności Naprzeciw niego siedział pan García, człowiek złamany, postarzały o dekadę w ciągu jednej nocy Jego czarny, znoszony surdut pachniał naftaliną i żałobą. Oczy, czerwone od płaczu, wpatrywały się w Antoñita z mieszaniną nadziei i rozpaczy„Panie Palacios,” zaczął cichym, drżącym głosem, który ledwo przebijał się przez warkot dorożek na zewnątrz „Minęły już dwa dni. Moja matka… jej ciało… leży w zimnej kostnicy. Proboszcz mówi, że jeśli do jutra nie zapłacę za pogrzeb, pochowają ją w bezimiennym grobie W grobie dla nędzarzy.”.

Akacjowa 38: Simon grozi zemstą! Starcie z Arturem i tajemnice z  przeszłości wstrząsają

Każde słowo było jak cios wymierzony prosto w sumienie Antoñita Pamiętał doskonale dzień, w którym pan García, skromny rzemieślnik, z dumą podpisywał polisę “El Porvenir de su Familia” – “Przyszłość Pańskiej Rodziny” Wpłacił każdą pesetę, wierząc w zapewnienia młodego Palaciosa, że w najczarniejszej godzinie jego bliscy będą zabezpieczeni Ta najczarniejsza godzina właśnie nadeszła, a kasa firmy ubezpieczeniowej świeciła pustkami Była niczym wyschnięta studnia na środku pustyni.„Panie García, proszę mi wierzyć, robię wszystko, co w mojej mocy,” bąknął Antoñito, unikając wzroku klientaJego własny głos brzmiał obco, fałszywie. „To tylko chwilowe problemy z płynnością Kwestia… biurokracji. Banki opóźniają transfery, rozumie pan…”.García pokręcił głową, a w jego oczach zgasła ostatnia iskierka nadziei „Biurokracja nie zaczeka, aż moja matka zgnije, panie Palacios.Ona była dobrą kobietą Całe życie ciężko pracowała. Zasługuje na godny spoczynek, na mszę, na własny kawałek ziemi z krzyżem Błagam pana.”.Mężczyzna złożył dłonie jak do modlitwy. To nie była już prośba biznesowa To było wołanie o litość. Antoñito poczuł, jak żołądek zaciska mu się w lodowaty supeł Obiecał tym ludziom bezpieczeństwo.Sprzedał im marzenie o spokojnej śmierci, a teraz nie potrafił zapewnić nawet tego Wstyd palił go jak rozżarzony węgiel.„Proszę dać mi jeszcze jeden dzień, panie García Jeden dzień. Przysięgam na wszystko, co dla mnie święte, że pańska matka będzie miała pogrzeb, na jaki zasługuje ”.García wstał powoli, jego stawy trzeszczały niczym stare deski. Nie powiedział już ani słowa Rzucił tylko Antoñitowi spojrzenie pełne cichej pogardy i wyszedł, zamykając za sobą drzwi z delikatnością, która była bardziej wymowna niż najgłośniejsze trzaśnięcie Antoñito został sam. Cisza w biurze dzwoniła mu w uszach. Oparł głowę na biurku, czując chłód drewna na rozpalonym czoleCo miał robić? Pieniędzy nie było. Inwestorzy, których tak barwnie opisywał swoim klientom, istnieli tylko na papierze Całe to przedsięwzięstwo było zamkiem z piasku, a właśnie nadchodziła fala, która miała go zmyć bez śladu Myśl o bezimiennym grobie dla matki pana Garcíi prześladowała go, mieszając się z widmem własnej porażki, z twarzą zawiedzionej Lolity, z surowym spojrzeniem teścia Desperacja zaczęła kiełkować w jego umyśle niczym trujący bluszcz, szukając czegokolwiek, czego mogłaby się uczepićI wtedy, w najciemniejszym zakamarku jego myśli, pojawił się obraz – błysk złota i drogich kamieni na szyi jego teściowej, Rosiny Naszyjnik. Piękny, ostentacyjny, warty małą fortunę. Myśl była tak potworna, że aż wstrząsnęła nim fizycznie Ukraść? On, Antoñito Palacios, miałby stać się złodziejem? Ale głos rozpaczy szeptał mu do ucha, że czasami cel uświęca środki, zwłaszcza gdy celem jest honor i ostatnia posługa dla zmarłej W tym samym czasie, w innej części dzielnicy, w majestatycznej rezydencji rodu Alday, rozgrywał się dramat o wiele cichszy, lecz nie mniej rozdzierającyCisza w salonie była tak ciężka, że można ją było kroić nożem. Samuel Alday, młodszy z braci, promieniejący szczęściem, które wydawało się niemal niestosowne w tej ponurej atmosferze, trzymał za rękę swoją narzeczoną, piękną Blancę Jej skóra była chłodna jak marmur, a uśmiech, który próbowała mu posłać, nie sięgał jej oczu „Już niedługo, Blance, wszystko będzie gotowe,” mówił Samuel, a jego głos był pełen entuzjazmu „Rozmawiałem z jubilerem. Obrączki będą arcydziełem. A suknia, którą wybrałaś… będziesz wyglądać jak aniołNasz dom znów wypełni się śmiechem i szczęściem.”.Blanca skinęła głową, czując na sobie palący wzrok Diega Starszy brat Samuela stał przy kominku, opierając się o gzyms. Nie uśmiechał się Jego twarz, zwykle tak pełna życia i pasji, była maską powściąganego bólu. Kochał Blancę Kochał ją miłością głęboką, tragiczną i beznadziejną, odkąd tylko ją poznał.Była światłem, które rozproszyło mrok jego duszy, ale to światło miało wkrótce oświetlać życie jego brata Lojalność wobec Samuela, który tak wiele przeszedł, który dopiero co odzyskał nadzieję na przyszłość, była dla Diega świętością Dlatego milczał. Jego miłość stała się jego prywatnym piekłem, tajemnicą, która zżerała go od środka „Cieszę się waszym szczęściem,” powiedział w końcu Diego, a słowa te smakowały jak popiół Podszedł do nich, zmuszając się do uśmiechu, który był grymasem bólu.„Samuelu, zasługujesz na wszystko, co najlepsze A ty, Blanco… dbaj o niego.”.To ostatnie zdanie zawisło w powietrzu, naładowane niewypowiedzianym znaczeniem Dbaj o niego, bo ja nie mogę dbać o ciebie. Blanca poczuła, jak po plecach przebiega jej dreszcz Spojrzała na Diega i w jego oczach zobaczyła odbicie własnej rozterki.Zgodziła się poślubić Samuela z wdzięczności, z poczucia obowiązku, z chęci odnalezienia spokoju po traumach, które przeszła Szanowała go, może nawet na swój sposób kochała. Ale Diego… Diego był burzą, ogniem, poezją jej duszy Wiedziała, że zapomnienie o nim będzie jak próba zapomnienia o oddychaniu.„Oczywiście, że będę,” odpowiedziała cicho, odwracając wzrok Ręka Samuela w jej dłoni nagle stała się ciężka, obca, jak ogniwo łańcucha.Samuel, pogrążony w swoim szczęściu, zdawał się nie dostrzegać niewidzialnych prądów płynących między jego bratem a narzeczoną „Diego, musisz być naszym świadkiem. Nie wyobrażam sobie nikogo innego w tej roli ”.Prośba ta była dla Diega jak sztylet w serce. Stać przy ołtarzu i patrzeć, jak kobieta, którą kocha nad życie, przysięga miłość jego bratu? To była tortura, na którą nawet on nie czuł się gotowy Ale jak mógł odmówić?.„To będzie dla mnie zaszczyt,” skłamał, czując, jak pętla zacieśnia mu się na szyi Nagle do salonu, bez pukania, weszła postać, która sprawiła, że cała trójka zamarła Była to Castora, kobieta o twarzy surowej i oczach, które widziały zbyt wiele. Jej obecność w rezydencji Aldayów była jak powiew zimnego wiatru z krypty Blanca na jej widok zbladła tak gwałtownie, że Samuel musiał ją podtrzymać.„Co ty tu robisz?” wyszeptała, a w jej głosie brzmiała czysta, niekłamana groza Castora uśmiechnęła się cienko, a jej uśmiech nie niósł ze sobą krzty ciepła. „Pan Jaime mnie wezwał Potrzebuje opieki. A kto zaopiekuje się nim lepiej niż ja?”.Blanca cofnęła się o krok Jej ciało drżało w niekontrolowany sposób.Widok Castory obudził w niej demony przeszłości, wspomnienia, które tak bardzo starała się pogrzebać Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, odwróciła się i niemal wybiegła z salonu, zostawiając za sobą zdezorientowanego Samuela i zaniepokojonego Diega, który patrzył na Castorę z jawną nienawiścią Kim była ta kobieta i jaką mroczną tajemnicę dzieliła z Blancą? Pytanie to zawisło w ciężkim powietrzu rezydencji, zwiastując kolejne nieszczęścia W tym samym czasie, w skromnym mieszkaniu na poddaszu, inny mężczyzna zmagał się z demonami przeszłości, choć o zupełnie innym charakterze Simón Gayarre, były lokaj, a teraz człowiek próbujący odnaleźć swoje miejsce w świecie, siedział przy małym stolikuW dłoniach trzymał niewielki, oprawiony w skórę notatnik. Pamiętnik Adeli.Adela zniknęła Rozpłynęła się w powietrzu kilka dni temu, pozostawiając po sobie jedynie ciszę i niepokój Simón, choć jego serce wciąż krwawiło po stracie Elviry, czuł się za nią odpowiedzialny Szukał jej, pytał sąsiadów, zgłosił sprawę na policję. Bez skutku.Aż do dzisiaj, kiedy sprzątając jej pokój, znalazł ten pamiętnik ukryty pod materacem Z początku wahał się, czy go czytać. To było jak naruszenie najświętszej tajemnicy duszy Ale troska zwyciężyła. Otworzył go i zaczął czytać. I z każdą stroną jego zdumienie przeradzało się w niepokój, a niepokój w autentyczny lęk To, co znalazł na kartach pamiętnika, nie było zapisem życia skromnej, pobożnej dziewczyny, za jaką ją uważał To był zapis obsesji.Jego imię – Simón – pojawiało się na każdej stronie, w każdym akapicie, czasami pisane dziesiątki razy, jak mantra szaleńca „Dziś Simón spojrzał na mnie. Przez dwie sekundy. Czułam, jak jego wzrok przenika moją duszę On wie. On wie, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Muszę tylko być cierpliwa. Bóg wystawia naszą miłość na próbę ”.„Widziałam go dzisiaj z tą ulicznicą, Maríą Luisą. Śmiali się.Poczułam ukłucie w sercu, ale to nie była zazdrość To była litość dla niej. Ona nie rozumie, że on należy do mnie. Anioł Stróż szepnął mi, że muszę ją od niego odsunąć Dla jego dobra.”.„Wziął chusteczkę, którą upuściłam. Dotknął materiału, którego dotykały moje dłonie To był znak. Nasze dusze się połączyły. W nocy modlę się, aby zrozumiał.Czasami myślę, że muszę mu pomóc zrozumieć Muszę usunąć wszystkie przeszkody.”.Simón czytał dalej, czując, jak włosy jeżą mu się na głowie Adela opisywała swoje fantazje, w których byli małżeństwem, mieli dzieci. Opisywała swoje sny, w których Bóg dawał jej przyzwolenie na wszystko, byle tylko zdobyć jego miłość To nie była miłość.To była choroba, obłęd, który rozrastał się w jej umyśle jak nowotwór Dziewczyna, której współczuł, której próbował pomóc, dosłownie oszalała na jego punkcie Zrozumiał, że jej zniknięcie mogło nie być przypadkowe. Ale kto stał za tym zniknięciem? Czy ktoś ją skrzywdził? A może… może to ona sama odeszła, by zrealizować jakiś kolejny, przerażający etap swojego planu? Zamknął pamiętnik z trzaskiem.Czuł się brudny, jakby podglądał coś, czego żadne ludzkie oko nie powinno oglądać A jednocześnie czuł przerażenie. Ta dziewczyna była zdolna do wszystkiego.I wtedy rozległo się pukanie do drzwi Głośne, natarczywe. Simón otworzył, spodziewając się policjanta lub może zaniepokojonej sąsiadki Ale w progu stała ona. Adela.Była brudna, jej sukienka była podarta, a włosy w nieładzie Na jej twarzy malował się wyraz przerażenia i ulgi.„Simón! Dzięki Bogu!” zawołała, rzucając mu się w ramiona „Porwali mnie! Jacyś ludzie, wrzucili mnie do powozu… Zamknęli w piwnicy… Ledwo udało mi się uciec!” Płakała, jej ciało drżało. Każdy, kto by na nią spojrzał, uwierzyłby w jej historię bez mrugnięcia okiem Ale Simón trzymał w dłoni jej pamiętnik. Znał prawdę.Wiedział, że patrzy w oczy mistrzowskiej manipulantce lub, co gorsza, kobiecie, która tak głęboko pogrążyła się w swoim szaleństwie, że sama wierzyła w kłamstwa, które tworzyła Odsunął ją delikatnie. Jego głos był zimny i spokojny.„Adelo, wejdź. Musimy porozmawiać ”.Spojrzał na nią inaczej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie z litością, nie z troską, ale z mieszaniną strachu i głębokiego smutku Wiedział, że to dopiero początek koszmaru.Na ulicy, w blasku popołudniowego słońca, przechadzała się inna postać, której spokój był jedynie maską kryjącą mroczne intencje Úrsula Dicenta, kobieta odrodzona z popiołów własnej przeszłości, teraz jeszcze bardziej zdeterminowana i bezwzględna, obserwowała swoje przyszłe ofiary Jej zemsta na mieszkańcach Akacjowej 38 miała być metodyczna, powolna i niszcząca Każdy, kto był świadkiem jej upokorzenia, miał zapłacić.Jej pierwszym celem była Cayetana, ale los jej to uniemożliwił Teraz jej lodowate spojrzenie spoczęło na kimś innym. Na Celii Álvarez-Hermoso.Celia, spacerująca z małym Tano, wydawała się ucieleśnieniem spokoju i macierzyńskiej miłości Była sercem tej społeczności, osobą o dobrej reputacji, kochaną żoną i matką. I właśnie dlatego Úrsula wybrała ją Zniszczenie Celii byłoby jak zatrucie studni, z której wszyscy czerpali wodę.Jej upadek wstrząsnąłby fundamentami Akacjowej Úrsula podeszła do niej z uśmiechem tak fałszywym, że aż mroził krew w żyłach, choć Celia, w swojej niewinności, nie potrafiła tego dostrzec „Celia, kochana. Jak pięknie dziś wyglądasz. Macierzyństwo ci służy.”.„Úrsulo, dziękuję,” odpowiedziała Celia, lekko zaskoczona tą nagłą serdecznością „Tano to całe moje szczęście.”.Úrsula pogłaskała chłopca po głowie, ale jej dotyk był zimny Jej oczy lustrowały Celię, szukając pęknięć, słabych punktów.„Wiesz, Celio,” zaczęła konspiracyjnym szeptem, „tak sobie myślę, jaka jesteś silna Po tym wszystkim, co przeszłaś… Zdrady Felipe, te wszystkie kłamstwa. A ty wciąż trwasz przy nim, budujesz dom To godne podziwu.”.Słowa te, pozornie pełne współczucia, były w rzeczywistości zatrutymi strzałami Úrsula chciała zasiać ziarno niepewności, przypomnieć o starych ranach, sprawić, by Celia znów zaczęła wątpić Celia zesztywniała. „To przeszłość, Úrsulo. Felipe się zmienił. Jesteśmy teraz szczęśliwi ”.„Oczywiście, oczywiście, kochana,” odparła Úrsula, unosząc dłonie w geście kapitulacji „Nie miałam nic złego na myśli. Po prostu martwię się o ciebie.Mężczyźni… oni rzadko się zmieniają Mają swoje potrzeby. A ty jesteś taką dobrą, ufną duszą. Musisz na siebie uważać Świat jest pełen pokus.”.Odeszła, zostawiając Celię z mętlikiem w głowie. Zasiała truciznę Teraz musiała tylko poczekać, aż zacznie działać.Celia spojrzała na swojego męża, który właśnie wychodził z kamienicy, i po raz pierwszy od dawna w jej sercu zakiełkował cień podejrzenia Plan Úrsuli został wprawiony w ruch.W kawiarni “La Deliciosa” rozgrywał się tymczasem inny akt dramatu, związanego z przeszłością Simóna Czekał tam na niego Osman, turecki malarz, artysta o smutnych oczach, który miał być kluczem do rozwiązania zagadki śmierci Elviry Zanim jednak doszło do spotkania z Simónem, do kawiarni wszedł pułkownik Arturo Valverde, ojciec Elviry Człowiek, który przez lata żył w kłamstwie, wmawiając sobie i innym, że jego córka żyje i ma się dobrze gdzieś w Turcji Arturo podszedł do stolika malarza. Jego postawa była sztywna, wojskowa, ale w oczach czaił się lęk„Pan Osman?” zapytał.Malarz skinął głową. „Pułkowniku Valverde. Spodziewałem się pana ”.„Chciałbym kupić ten portret,” powiedział Arturo bez zbędnych wstępów. „Portret mojej córki Zapłacę każdą cenę.”.Osman spojrzał na niego ze współczuciem. „Pułkowniku, ten portret nie jest na sprzedaż To… pamiątka.”.„Pamiątka? Co pan ma na myśli?” głos Artura zadrżał.Malarz westchnął ciężko „Pańska córka, Elvira… była najpiękniejszą i najsmutniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek malowałem Miała w sobie ogień, ale i głęboką melancholię. Mówiła o panu, o swojej ucieczce, o miłości, której jej pan zabronił ”.„Gdzie ona jest?” naciskał Arturo. „Chcę ją zobaczyć.”.Osman odwrócił wzrok.Jego głos, gdy w końcu się odezwał, był cichy jak szept „To niemożliwe, pułkowniku. Elvira nie żyje.”.Arturo cofnął się, jakby został uderzony „Kłamstwo! To niemożliwe! Ona pisze do mnie listy!”.„Listy, które ktoś pisze za nią, by utrzymać pana w spokoju,” odparł cicho Osman „Zmarła na febrę niedługo po przybyciu do Stambułu. Byłem przy niej.Prosiła, żebym namalował jej portret Chciała, żeby ten, którego kochała, zapamiętał ją taką, jaka była – pełną życia. Ten portret, pułkowniku… jest pośmiertny ”.Świat Artura Valverde rozpadł się na milion kawałków. Całe lata nadziei, całe lata iluzji, wszystko to okazało się kłamstwem Jego córka, jego jedyne dziecko, od dawna spoczywała w obcej ziemi.W tej samej chwili do kawiarni wszedł Simón Zobaczył zdruzgotanego pułkownika i Osmana o twarzy pełnej smutku i zrozumiał, że prawda, której tak długo szukał, właśnie wyszła na jaw w najokrutniejszy możliwy sposób Wróćmy jednak do lżejszych, choć nie mniej osobliwych spraw Akacjowej.Na portierni Servando, człowiek o ego odwrotnie proporcjonalnym do wzrostu, pękał z dumy W dłoni trzymał lokalną gazetę, otwartą na stronie z ogłoszeniami.„Pacienio! Martín! Chodźcie tu! Musicie to zobaczyć!” wołał, machając gazetą jak trofeum Pacienia i Martín, zaintrygowani, podeszli do niego.„Co się stało, Servando? Znowu wygrałeś na loterii jedną pesetę?” zażartował Pacienia „Lepiej! O wiele lepiej!” odparł Servando, wypinając pierś.„Pamiętacie ten konkurs na najlepsze epitafium, ogłoszony przez zakład pogrzebowy ‘El Último Viaje’?” Martín pokiwał głową. „Ten, w którym nagrodą jest darmowe miejsce na cmentarzu i nagrobek?” „Dokładnie ten! I oto, proszę państwa, zwycięzca!” Servando z dumą wskazał palcem na niewielki anons Pod nagłówkiem “Wyniki konkursu” widniało jego nazwisko.Pacienia zmrużył oczy, by przeczytać zwycięski tekst: „Tu leży Servando Gallo, co życie miał barwne i wesołe.Przechodniu, nie płacz nad jego dolą, bo w niebie już pewnie knuje nowe swawole ”.„Nowe swawole w niebie?” powtórzył Pacienia, kręcąc głową z niedowierzaniem. „I to wygrało?” „Oczywiście, że wygrało! To jest poezja! Głęboka myśl filozoficzna połączona z ludowym humorem!” chełpił się Servando „Zapewniłem sobie nieśmiertelność! I to z darmową przesyłką!”.Jego radość była tak wielka, że niemal nie zauważył, jak Martín nerwowo drapie się po głowie Potem po karku. Potem za uchem.„Co ci jest, chłopcze? Masz pchły?” zapytał Servando, przerywając na chwilę swój triumfalny monolog Martín spłonął rumieńcem. „Nie, panie Servando. To… chyba wszy. Musiałem złapać od któregoś z rekrutów w koszarach ”.Twarz Servanda wykrzywiła się w grymasie obrzydzenia.„Wszy?! Na mojej portierni?! Chcesz, żebyśmy wszyscy wyglądali jak stado małp w zoo? Zaraz się tym zajmiemy!” I nie minęło pięć minut, a Servando, uzbrojony w grzebień o gęstych zębach i butelkę śmierdzącego octu, sadzał Martína na stołku przed kamienicą „Ani się rusz! Wybijemy to robactwo co do nogi, zanim złożą jaja w mojej czapce! Zwycięzca konkursu na epitafium nie może mieć wszy!” Ogłosił to tak głośno, jakby prowadził operację wojskową, ku uciesze przechodniów i zgorszeniu co bardziej dystyngowanych mieszkańców Tego samego popołudnia Antoñito Palacios, z sercem walącym jak dzwon na trwogę, wprowadził w życie swój desperacki planWiedział, że jego teściowa, Rosina, o tej porze zwykle udaje się na spotkanie z przyjaciółkami Zakradł się do mieszkania pod pretekstem sprawdzenia cieknącego kranu w kuchni. Służąca, Casilda, ufna jak dziecko, wpuściła go bez cienia podejrzeń Serce waliło mu w piersiach tak głośno, że bał się, że Casilda je usłyszy.Poprosił ją o przyniesienie narzędzi z piwnicy, a gdy tylko zniknęła za drzwiami, rzucił się do sypialni Rosiny Wiedział, gdzie trzyma swoją biżuterię. Szkatułka stała na toaletce. Jego drżące palce ledwo mogły sobie poradzić z małym zameczkiem W środku, na aksamitnej poduszce, leżał on. Naszyjnik. Złoty, ciężki, wysadzany rubinami, które w półmroku pokoju wyglądały jak krople krwi Przez chwilę zawahał się. To, co robił, było podłe. Okradał własną rodzinę.Ale wtedy przed oczami stanęła mu twarz pana Garcíi i obraz jego matki w bezimiennym grobie Zacisnął zęby, chwycił naszyjnik, wsunął go do kieszeni i wybiegł z sypialni w chwili, gdy Casilda wracała z piwnicy „Już naprawione!” rzucił nerwowo. „To była tylko uszczelka. Muszę lecieć, praca wzywa!” Wybiegł z mieszkania, nie oglądając się za siebie.Czuł na sobie ciężar naszyjnika w kieszeni i jeszcze większy ciężar winy na duszy Godzinę później, z pieniędzmi uzyskanymi od nieuczciwego jubilera, który zapłacił mu zaledwie ułamek wartości naszyjnika, Antoñito wręczył panu Garcíi gruby zwitek banknotów „Mówiłem, że znajdę rozwiązanie,” powiedział, starając się, by jego głos brzmiał pewnie W oczach pana Garcíi pojawiły się łzy.Chwycił dłoń Antoñita i uścisnął ją z całej siły „Dziękuję, panie Palacios. Uratował pan honor mojej rodziny. Bóg panu zapłać.”.Antoñito poczuł ukłucie wstydu Bóg mu zapłać? Raczej Bóg mu wybacz. Udało mu się pochować zmarłą, ale jakim kosztem? Ulgę, którą na chwilę poczuł, szybko zastąpił nowy, jeszcze większy strach Gdy wrócił do swojego biura, czekał już na niego tłum.Kilkunastu jego klientów, zaniepokojonych plotkami, które zaczęły krążyć po dzielnicy, stało przed drzwiami Gdy tylko go zobaczyli, ruszyli w jego stronę.„Panie Palacios! Co z naszymi pieniędzmi?” „Słyszałem, że pańska firma ma kłopoty!”.„Chcę wycofać moje składki! Natychmiast!” Krzyczeli wszyscy naraz. Antoñito zrozumiał, że gasząc jeden pożar, wywołał dziesięć kolejnych Uratował honor jednej rodziny, ale teraz musiał stawić czoła gniewowi wszystkich pozostałych Stał przed drzwiami swojego biura, blady jak ściana, otoczony przez wściekły tłum, i wiedział, że pętla, którą sam sobie założył na szyję, właśnie zacisnęła się na dobreI tak oto kończył się kolejny dzień na ulicy Akacjowej 38. Dzień pełen desperackich czynów, bolesnych prawd, cichej rozpaczy i rodzącego się szaleństwa Cienie stawały się coraz dłuższe, a problemy, które wyszły na jaw, zapowiadały, że nadchodząca noc będzie niespokojna, a kolejny poranek przyniesie ze sobą nowe burze Każdy z naszych bohaterów musiał zmierzyć się ze swoimi demonami, nie wiedząc, że los tka ich losy we wspólny, skomplikowany wzór, w którym jeden zerwany wątek mógł doprowadzić do zniszczenia całej tkaninyA ja, wasz narrator, będę czekał, by opowiedzieć wam, co wydarzyło się dalej

Related Posts

Odeszła zbyt wcześnie.

Ostatnie pożegnanie jedenastoletniej Danusi z Jeleniej Góry  Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o tragicznej śmierci druhny Danusi Jurkiewicz, harcerki z naszego hufca, z 14 Drużyny Harcerskiej „Ventus”. Odeszła…

Dlaczego doszło do tragedii w Jeleniej Górze? Psychiatra mówi, o przerażających motywach. “Halucynacje, urojenia, głosy…”

Szokujące zabójstwo 11-letniej Danusi przez 12-letnią Hanię wciąż rodzi wiele pytań. — Do zabójstwa mogą prowadzić np. takie zaburzenia psychiczne, w których doświadcza się objawów psychotycznych, m.in….

Zabójstwo 11-letniej Danusi.

Co się dzieje z 12-letnią Hanią, podejrzaną o zabójstwo 11-letniej Danusi z Jeleniej Góry? Jak ustalił “Fakt” dziewczynka przebywa w szpitalu. Nastolatka była pilnowana przez policjantów. Dziewczynka…

Odeszła zbyt wcześnie.

Ostatпie pożegпaпie jedeпastoletпiej Daпυsi z Jeleпiej Góry Z ogromпym smυtkiem przyjęliśmy wiadomość o tragiczпej śmierci drυhпy Daпυsi Jυrkiewicz, harcerki z пaszego hυfca, z 14 Drυżyпy Harcerskiej „Veпtυs”….

MSWiA zabiera głos w sprawie zatrzymania 12-letniej dziewczynki w Jeleniej Górze

Tragedia w Jeleniej Górze wykorzystana do szerzenia dezinformacji. MSWiA dementuje fałszywe doniesienia Tragiczne wydarzenia w Jeleniej Górze stały się pożywką dla dezinformacji w mediach społecznościowych. W internecie…

Zygmunt Chajzer trafił do zakładu karnego! “Były przeszukania, spacerniak, posiłki”

Zakład karny, cela, spacerniak i pełny więzienny rygor – to nie scenariusz filmu, a rzeczywistość, z którą zmierzył się Zygmunt Chajzer. Popularny prezenter wziął udział w programie…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *