
Miłość i nadzieja, odcinek 291: Sila przyjmie oświadczyny Leventa na złość Kuzeyowi! Obieca, że rozwiedzie się z Bahar W 291 odcinku tureckiego serialu “Miłość i nadzieja” Sila zgodzi się na ślub z Leventem, lekarzem z kliniki psychiatrycznej, który oświadczy się jej na randce przy Kuzeyu Jak do tego dojdzie, że tak nagle Levent poprosi Silę o rękę? To sprawka Bahar, która szantażem zmusi doktora do zaręczyn z Silą Przebiegła żona Kuzeya zacznie grozić lekarzowi nagraniem z jego gabinetu. Oczywiście Sila nie będzie miała o tym pojęcia, kiedy w 291 odcinku “Miłość i nadzieja” przyjmie oświadczyny Leventa na złość Kuzeyowi

Ukochany będzie szalał z gniewu i zazdrości. Obieca nawet Sili, że dla niej weźmie rozwód z Bahar Co ona na to?.Powietrze w gabinecie doktora Leventa zawsze pachniało sterylną czystością i starą książką Był to zapach porządku, spokoju i nauki – kotwica dla umysłów zagubionych w chaosie Levent cenił sobie tę atmosferę, była ona odbiciem jego własnej duszy: uporządkowanej, analitycznej i oddanej niesieniu pomocy Tego popołudnia jednak spokój został brutalnie zmącony. Woń perfum Bahar, słodka i dusząca jak trujący bluszcz, wdarła się w jego azyl, oplatając wszystko niewidzialną siecią

Siedziała naprzeciwko niego, uśmiechając się z wyższością, która sprawiała, że krew w jego żyłach płynęła wolniej, jakby gęstniała z odrazy W dłoni trzymała telefon, obracając go nonszalancko między palcami. Ten mały, lśniący przedmiot stał się bronią o niewyobrażalnej sile rażenia – Myślę, że doskonale się rozumiemy, doktorze – powiedziała Bahar, a jej głos był gładki jak jedwab, ale zimny jak stal – Albo raczej, za chwilę zrozumiemy się doskonale. Wiesz, ludzie w twojej profesji muszą być nieskazitelniAbsolutnie. Jedno potknięcie, jedna plotka, a cała kariera, reputacja budowana latami, rozsypuje się jak domek z kart Levent milczał, jego twarz była maską profesjonalizmu, ale w środku czuł, jak narasta w nim lodowaty niepokój Wiedział, do czego zmierzała.

Pamiętał doskonale tę chwilę słabości, ten moment, gdy pacjentka w ataku histerii rzuciła mu się na szyję, a on, zaskoczony, próbował ją odsunąć Scena, wyrwana z kontekstu, mogła wyglądać dwuznacznie. A Bahar była mistrzynią manipulowania kontekstem – Mam tu coś bardzo interesującego – kontynuowała, stukając paznokciem w ekran telefonu – Krótki film. Z twojego gabinetu. Jakość może nie jest hollywoodzka, ale przekaz jest bardzo klarowny. Lekarz i jego bezbronna pacjentka.Pomyśl tylko, co powiedziałyby na to media? Albo komisja etyki lekarskiej? „Doktor Levent i jego niekonwencjonalne metody terapii” Nagłówek sam się pisze, prawda?.Każde jej słowo było precyzyjnie wymierzonym ciosem Levent zacisnął dłonie w pięści pod blatem biurka, paznokcie wbijały mu się w skórę To była pułapka. Perfekcyjnie zastawiona, a on, zaślepiony chęcią pomocy, wszedł w nią prosto jak dziecko – Czego chcesz, Bahar? – zapytał w końcu, jego głos był cichy, ale dobitny.Nienawidził tego, że musi z nią negocjować, że musi w ogóle z nią rozmawiać Czuł się brudny od samego jej towarzystwa.Uśmiech Bahar stał się szerszy, triumfalny Wstała i podeszła do okna, spoglądając na zadbany ogród kliniki.– Chcę czegoś bardzo prostego Chcę szczęścia dla mojej siostry. Biedna Sila, tyle przeszła. Zasługuje na stabilizację, na dobrego, porządnego męża Kogoś takiego jak ty, doktorze.Jesteś opoką spokoju, prawda? Znasz ją, rozumiesz jej traumy Jesteś idealnym kandydatem.Levent zmrużył oczy. Absurd tej propozycji był tak wielki, że przez chwilę pomyślał, że to jakiś chory żart Ale spojrzenie Bahar było śmiertelnie poważne.– Co ty opowiadasz? – syknął.– Och, nie udawaj Widzę, jak na nią patrzysz. Jest w tobie jakaś fascynacja, może nawet.czułość? Wykorzystajmy to Chcę, żebyś się jej oświadczył. Jeszcze dzisiaj.Świat zawirował Leventowi przed oczami Oświadczyny? Sili? To było szaleństwo. Owszem, czuł do niej sympatię, głęboki szacunek i współczucie Podziwiał jej siłę po tym wszystkim, co przeszła.Może nawet kiełkowało w nim coś więcej, delikatne, nieśmiałe uczucie, które bał się nazwać Ale oświadczyny? Teraz? W takich okolicznościach? To była parodia wszystkiego, w co wierzył – Zwariowałaś – stwierdził beznamiętnie.Bahar odwróciła się od okna, a jej twarz stężała Słodycz zniknęła, zastąpiona czystą, nieustępliwą wolą.– Nie, doktorze. To ty zwariujesz, jeśli tego nie zrobisz Wyobraź sobie swoją przyszłość.Bez prawa do wykonywania zawodu, z reputacją zrujnowaną nieodwracalnie Ten filmik trafi wszędzie. Do twoich przełożonych, do gazet, do internetu. Zniszczę cię A potem, dla pewności, zniszczę cię jeszcze raz. A mogę też zrobić coś zupełnie innego Mogę sprawić, że ten filmik zniknie na zawsze. A ty zyskasz żonę. Piękną, dobrą Silę I moją wdzięczność. A uwierz mi, warto ją mieć.Szantaż był brutalny, nagi w swojej prostocie Levent poczuł falę bezsilnej wściekłości. Ta kobieta, siostra Sili, była potworem w ludzkiej skórze Robiła to wszystko, by rozdzielić Silę i Kuzeya. By zatrzymać męża dla siebie, była gotowa zniszczyć życie niewinnego człowieka i zmusić własną siostrę do małżeństwa bez miłości Przez jego głowę przelatywały tysiące myśli.Mógł odmówić, walczyć, narazić się na skandal Mógł próbować udowodnić swoją niewinność. Ale znał mechanizmy świata. Wiedział, że błoto, raz rzucone, przylega na zawsze Plotka żyje własnym życiem, a podejrzenie jest gorsze od pewności. Jego kariera, jego pasja, jego całe życie wisiało na włosku Spojrzał na Bahar, na jej zimne, wyczekujące oczy. I wiedział, że przegrał.– Dobrze – powiedział głucho, a to jedno słowo smakowało jak trucizna – Zrobię to.Bahar uśmiechnęła się promiennie, jakby właśnie podarował jej najpiękniejszy prezent – Wiedziałam, że jesteś rozsądnym człowiekiem, doktorze. Zaprosisz ją na kolację. Dzisiaj wieczorem Do restauracji „Błękitna Zatoka”. Bądź tam o ósmej. I nie zapomnij o pierścionku Ma być piękny. Sila na to zasługuje.I wyszła, zostawiając za sobą chmurę swoich duszących perfum i człowieka ze złamanym kręgosłupem moralnym Levent opadł na fotel, czując się stary i zmęczony jak nigdy dotąd. Miał zostać marionetką w teatrze okrucieństwa Bahar A najgorsze było to, że w tym przedstawieniu główną, nieświadomą ofiarą miała być Sila Sila stała przed lustrem, wpatrując się w swoje odbicie z mieszaniną niepewności i nadziei Levent zaprosił ją na kolację.Jego głos przez telefon był ciepły i spokojny, jak zawsze Był jedyną osobą na świecie, która znała całą prawdę. Wiedział o Cavidan, o Bahar, o jej utracie pamięci i jej odzyskaniu Przy nim nie musiała niczego udawać. Czuła się bezpieczna. Może nawet. zbyt bezpieczna? Część niej krzyczała, że to zdrada.Zdrada wobec uczucia, które wciąż płonęło w jej sercu do Kuzeya Było to uczucie bolesne, niemożliwe, zatrute jego małżeństwem z Bahar, ale wciąż żywe Każdy oddech zdawał się być przesiąknięty tęsknotą za nim. Ale inna część, ta racjonalna i zmęczona ciągłą walką, szeptała, że musi iść do przodu Że zasługuje na spokój, na kogoś, kto ją zrozumie i otoczy opieką.Levent był ucieleśnieniem tego spokoju Wybrała prostą, elegancką sukienkę w kolorze głębokiego granatu. Podkreślała jej figurę, ale nie była wyzywająca Chciała wyglądać pięknie, ale dla kogo? Dla Leventa, który był dla niej tak dobry? Czy dla siebie, by udowodnić sobie, że wciąż potrafi być silna i pożądana? A może, gdzieś w najgłębszym, najciemniejszym zakamarku duszy, chciała wyglądać pięknie dla niego? Dla Kuzeya? Na wypadek, gdyby jakimś cudem ją zobaczył? Skarciła się w myślach za tę absurdalną myśl Tymczasem w domu Kuzeya i Bahar rozgrywała się zupełnie inna scena.– Wychodzimy – oznajmiła Bahar, wkładając diamentowe kolczykiByła ożywiona, niemal euforyczna.Kuzey leżał na kanapie, wpatrując się bezmyślnie w sufit Od kilku dni był cieniem samego siebie. Obraz Sili z Leventem, nawet ten przelotny, widziany z daleka, wypalał mu dziurę w duszy – Nigdzie nie idę – mruknął. – Nie mam nastroju.Bahar podeszła do niego i usiadła na krawędzi kanapy Położyła mu dłoń na ramieniu, a jej dotyk był zwodniczo czuły.– Kochanie, musimy To ważna kolacja biznesowa. Partnerzy mojego ojca. Pamiętasz, wspominałam ci. To dla naszej przyszłości Proszę, zrób to dla mnie.Kłamała bez zająknięcia. Nie było żadnych partnerów biznesowych Był tylko jej misterny plan, który właśnie wchodził w decydującą fazę.Kuzey westchnął ciężko Nie miał siły się z nią kłócić. Wszystko było mu obojętne. Wszystko, oprócz Sili – Dobrze. Ale nie będę tam siedział długo.– Oczywiście, skarbie – zapewniła go, całując go w czoło W jej oczach płonął triumf. – Restauracja „Błękitna Zatoka”. Będzie miło. Zobaczysz „Błękitna Zatoka” była jednym z tych miejsc, gdzie światła miasta wydawały się blednąć w porównaniu z blaskiem kryształowych żyrandoli Dyskretna muzyka fortepianu mieszała się z cichym brzękiem sztućców i stłumionym gwarem rozmów Levent czekał na Silę przy stoliku w rogu, z którego rozciągał się widok na całą salęW kieszeni marynarki czuł ciężar małego, aksamitnego pudełeczka. Paliło go jak rozżarzony węgiel Czuł się jak oszust, jak aktor w źle napisanej sztuce.Kiedy Sila weszła do restauracji, na chwilę zapomniał o wszystkim Wyglądała zjawiskowo.Granatowa sukienka idealnie współgrała z jej ciemnymi włosami i porcelanową cerą Uśmiechnęła się do niego nieśmiało, a on poczuł ukłucie prawdziwego, niekłamanego zachwytu, które natychmiast zostało stłumione przez poczucie winy – Wyglądasz przepięknie, Silo – powiedział, wstając i odsuwając dla niej krzesło.– Dziękuję, Levent Ty też wyglądasz bardzo elegancko.Rozmowa na początku była nieco sztywna.Mówili o pogodzie, o pracy, o błahych, bezpiecznych sprawach Levent starał się być sobą – spokojnym, uważnym słuchaczem. Ale każde słowo, które wypowiadał, wydawało mu się fałszywe Sila, wyczuwając jego napięcie, próbowała je rozładować.– Wszystko w porządku? Wyglądasz na trochę spiętego Zanim zdążył odpowiedzieć, drzwi restauracji otworzyły się ponownie.I wtedy Sila ich zobaczyła Do środka weszli Bahar i Kuzey. Bahar, w olśniewającej czerwonej sukni, rozglądała się po sali z uśmiechem królowej Kuzey szedł za nią, z ponurą miną, z rękami w kieszeniach. Jego wzrok omiatał salę, aż w końcu zatrzymał się na ich stoliku Serce Sili zamarło. Czas zwolnił.Zobaczyła szok w jego oczach, który natychmiast przemienił się w niedowierzanie, a potem w coś ciemnego i groźnego To nie mógł być przypadek. To musiała być sprawka Bahar. Poczuła, jak ogarnia ją fala zimna Ten wieczór, który miał być ucieczką od rzeczywistości, właśnie stał się jej najgorszym koszmarem Bahar udała zaskoczenie, które było tak teatralne, że aż śmieszne.– Och, Sila! Levent! Co za niespodzianka! – zawołała, ciągnąc Kuzeya w ich stronę – Świat jest mały, prawda?.Kelner, na skinienie Bahar, zaprowadził ich do stolika tuż obok Tak blisko, że Sila mogła poczuć zapach perfum siostry i wody kolońskiej Kuzeya. Zapach, który kiedyś kojarzył jej się z bezpieczeństwem i miłością, a teraz dusił ją jak pętla Wieczór zamienił się w torturę. Każdy kęs jedzenia stawał w gardle.Każde słowo Leventa docierało do niej jak przez grubą warstwę wody Całą swoją świadomością była przy stoliku obok. Słyszała każde słowo Kuzeya, każdy jego sarkastyczny komentarz rzucony w stronę Leventa, choć udawał, że mówi do Bahar – Niektórzy lekarze mają naprawdę dużo wolnego czasu – mruczał Kuzey, zamawiając kolejną szklankę whisky – Zamiast leczyć ludzi, wolą zabawiać się w eleganckich restauracjach.Levent zachowywał stoicki spokój, co doprowadzało Kuzeya do jeszcze większej furii Sila widziała, jak jego szczęka się zaciska, jak jego oczy ciskają błyskawice. Cierpiał A widok jego cierpienia sprawiał jej niewyobrażalny ból, mieszający się ze złością Złością na niego, że ożenił się z Bahar. Złością na Bahar, za jej okrucieństwo. I złością na siebie, że wciąż go tak bardzo kocha – Kuzey, przestań – syknęła w pewnym momencie Bahar, udając zażenowanie, ale w jej oczach tańczyły iskierki satysfakcji Kulminacja nastąpiła, gdy Kuzey, sięgając po kolejnego drinka, potrącił szklankę z wodą, która zalała czerwoną suknię Bahar– Kuzey! Co ty robisz?! – krzyknęła, zrywając się na równe nogi.Skandal przyciągnął uwagę całej restauracji Ludzie szeptali, patrząc w ich stronę. Kuzey zaśmiał się gorzko, bez cienia wesołości – Och, wybacz, kochanie. Ręce mi się trzęsą. Może to z emocji. Tyle tu dziś. niespodzianek Sila miała ochotę zapaść się pod ziemię.Twarz płonęła jej ze wstydu i upokorzenia Spojrzała na Leventa, szukając w jego oczach wsparcia. Był spokojny, ale widziała w jego spojrzeniu determinację To był ten moment. Wiedział, że musi to zrobić teraz, na oczach wszystkich. Na oczach Kuzeya Wstał, a jego ruch był tak niespodziewany, że zapanowała cisza, nawet przy stoliku obok Sila spojrzała na niego, zdziwiona.Co on robił? Levent podszedł do niej, ujął jej dłoń i spojrzał jej głęboko w oczy – Silo – zaczął, a jego głos, choć cichy, niósł się po całej sali. – Wiem, że to może wydawać się nagłe Znamy się od niedawna, ale czuję, jakbym znał cię od zawsze. Znam twoją duszę, twoją siłę i twoje cierpienie Podziwiam cię bardziej niż kogokolwiek na świecie.Wiem, że życie cię nie oszczędzało, ale chcę być przy tobie, by chronić cię przed każdym kolejnym ciosem Chcę być twoim spokojem, twoją przystanią.Sila wpatrywała się w niego, oszołomiona To nie mogło dziać się naprawdę. Jej serce waliło jak oszalałe. Spojrzała mimowolnie w stronę Kuzeya Stał jak skamieniały, z twarzą bladą jak ściana. W jego oczach malował się czysty, nieskażony ból Levent ukląkł na jedno kolano. Z kieszeni marynarki wyjął aksamitne pudełeczko.Otworzył je W środku, na czarnej poduszeczce, lśnił pierścionek z diamentem. Blask kamienia był zimny, niemal bolesny dla oczu – Silo. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?.W sali zapanowała absolutna cisza Słychać było tylko przyspieszony oddech Sili.Cały świat skurczył się do tego jednego momentu, do tego pytania wiszącego w powietrzu Myśli kłębiły jej się w głowie. To było szaleństwo. Przecież nie kochała Leventa Lubiła go, szanowała, ale nie kochała. Ale wtedy jej wzrok ponownie spoczął na Kuzeyu Zobaczyła w jego oczach nie tylko ból, ale też zazdrość.Tę samą zazdrość, która kazała mu robić sceny, pić i rzucać złośliwe komentarze Zazdrość, która była dowodem, że wciąż mu na niej zależy. Ale co z tego? Co z tego, skoro był mężem jej siostry? Skoro wybrał obowiązek, a może po prostu wygodę, zamiast walczyć o nią? W jednej chwili coś w niej pękło. Duma, ból, chęć odwetu – wszystkie te niszczycielskie emocje zlały się w jedno Chciała go zranić. Tak bardzo, jak on zranił ją, żeniąc się z Bahar.Chciała, żeby poczuł choć ułamek jej rozpaczy Chciała mu pokazać, że potrafi żyć bez niego, że potrafi być szczęśliwa z kimś innym Nawet jeśli to było kłamstwo.Utrzymując kontakt wzrokowy z Kuzeyem, nie spuszczając z niego oczu ani na sekundę, zwróciła się do klęczącego przed nią Leventa – Tak – powiedziała, a jej głos był zaskakująco mocny i czysty. – Tak, Levent.Zostanę twoją żoną Wybuchły brawa. Goście restauracji, zachwyceni romantyczną sceną, zaczęli klaskać i wiwatować Levent wsunął pierścionek na jej palec. Był zimny i ciężki. Sila poczuła się, jakby zakładała kajdany Ale nie odwróciła wzroku od Kuzeya.Patrzyła, jak jego twarz tężeje, jak resztki nadziei umierają w jego oczach, zastąpione przez czystą, bezbrzeżną furię i rozpacz Zobaczyła, jak odwraca się gwałtownie i jednym haustem wypija resztkę whisky, po czym rzuca pieniądze na stół i wychodzi z restauracji, nie oglądając się za siebie Bahar uśmiechała się promiennie, klaszcząc najgłośniej ze wszystkich. Jej plan się powiódł Wygrała.A Sila stała pośrodku sali, wśród gratulacji obcych ludzi, z pierścionkiem zaręczynowym na palcu i z sercem rozdartym na strzępy Zrobiła to na złość Kuzeyowi. I w tej samej chwili поняла, że ból, który mu zadała, rykoszetem uderzył w nią z podwójną siłą To nie był triumf. To była najboleśniejsza porażka w jej życiu.Kuzey pędził samochodem przez opustoszałe ulice miasta Obrazy z restauracji przewijały się w jego głowie jak zapętlony, koszmarny film.Sila i Levent Levent klęczący przed nią. Jej oczy, wpatrzone w niego, kiedy mówiła „tak”. To jedno słowo Słowo, które miało być jego, które miało paść w zupełnie innych okolicznościach. Teraz należało do innego mężczyzny Gniew mieszał się z rozpaczą, tworząc toksyczną, palącą mieszankę.Uderzył pięścią w kierownicę, raz, drugi, trzeci Musiał ją zobaczyć. Musiał z nią porozmawiać. Musiał sprawić, by поняла, jaki błąd popełnia Zaparkował z piskiem opon niedaleko jej domu i czekał. Wiedział, że Levent ją odwiezie Czekał w ciemnościach, a każda minuta była wiecznością. W końcu zobaczył światła samochodu Leventa Patrzył, jak Sila wysiada, jak wymienia z nim kilka zdawkowych słów i znika za drzwiami Nie pocałowała go na pożegnanie. Ten mały szczegół dał mu cień nadziei.Gdy tylko Levent odjechał, Kuzey wyskoczył z samochodu i podbiegł do jej drzwiZaczął pukać, najpierw cicho, potem coraz głośniej, gwałtowniej.– Sila! Otwórz! Wiem, że tam jesteś! Sila, proszę! Drzwi otworzyły się. Stała w nich, wciąż w tej samej granatowej sukience, z pierścionkiem lśniącym na palcu Jej twarz była blada, a oczy zaczerwienione od powstrzymywanego płaczu.– Czego chcesz, Kuzey? Idź do swojej żony – powiedziała chłodno, ale jej głos drżał – Nie mów tak – wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Jego głos był ochrypły z emocji – Nie możesz tego zrobić, Sila. Nie możesz za niego wyjść. To pomyłka.– To nie twoja sprawa – odparła, odwracając się od niego Nie mogła na niego patrzeć. – Podjąłem decyzję. Levent to dobry człowiek.Będę z nim szczęśliwa Kuzey podszedł do niej i chwycił ją za ramiona, zmuszając, by na niego spojrzała. Jego dotyk był jak ogień – Szczęśliwa? Kłamiesz! Kłamiesz przed samą sobą i przede mną! Patrzyłaś na mnie, kiedy przyjmowałaś te oświadczyny! Patrzyłaś mi prosto w oczy! Zrobiłaś to, żeby mnie zranić! Jego słowa trafiły w sedno.Łzy, które tak długo powstrzymywała, w końcu popłynęły po jej policzkach – A co miałam zrobić?! – krzyknęła, a jej głos załamał się z bólu. – Czekać na ciebie? Na męża mojej siostry? Patrzeć, jak żyjesz z nią, jak tworzysz z nią rodzinę, podczas gdy moje serce pęka z tęsknoty? Chciałeś tego?! – Nie! – jego uścisk zelżał, a w jego głosie pojawiła się desperacja.– Nigdy tego nie chciałem Sila, ja. ja się z nią rozwiodę.Zapadła cisza. Sila wpatrywała się w niego, nie wierząc własnym uszom – Co powiedziałeś?.– Rozwiodę się z Bahar – powtórzył, a jego oczy płonęły determinacją – Zrobię to. Dla ciebie. Zrobię wszystko. Tylko odwołaj te zaręczyny. Powiedz, że to była pomyłka Błagam cię, Sila. Będziemy razem. Tak jak powinno być od samego początku.Przez chwilę, przez jedną, krótką, cudowną chwilę, Sila pozwoliła sobie uwierzyć Wyobraziła sobie przyszłość, o której marzyła. Przyszłość z Kuzeyem, bez kłamstw, bez Bahar Ale zaraz potem rzeczywistość uderzyła w nią z całą mocą. Rozwód. Skandal. Cierpienie jej siostry Nawet jeśli Bahar była potworem, wciąż była jej siostrą.A ona, Sila, nie potrafiła budować swojego szczęścia na ruinach życia kogoś innego Nawet kogoś, kto tak bardzo ją skrzywdził.Odsunęła się od niego, kręcąc głową.– Nie, Kuzey Jest za późno.– To nie jest za późno! Nigdy nie jest za późno na miłość!.– Nie chcę takiej miłości! – jej głos znów stał się twardy – Nie chcę miłości zbudowanej na zdradzie i krzywdzie.Nie odbiorę siostrze męża Nigdy. Zaręczyłam się z Leventem i wyjdę za niego. A ty wracaj do swojego domu. Do swojej żony Każde słowo było jak cios wymierzony we własne serce. Widziała, jak jej odmowa łamie go na jej oczach Ostatnia iskierka nadziei w jego spojrzeniu zgasła.– Nie wierzysz mi – szepnął.– Nie wierzę w nas – odpowiedziała cicho – Już nie. Proszę, idź stąd.Kuzey stał jeszcze przez chwilę, jakby czekał, aż zmieni zdanie Ale kiedy zobaczył ostateczność w jej oczach, odwrócił się i wyszedł bez słowa.Sila osunęła się na podłogę, a szloch, który tłumiła w sobie przez cały wieczór, w końcu wyrwał się z jej piersi Płakała nad nim, nad sobą, nad ich straconą miłością.Na jej palcu lśnił pierścionek zaręczynowy – symbol przyszłości, której nie chciała, i kłamstwa, które właśnie stało się jej życiem Kuzey nie pojechał do domu. Nie mógł. Pojechał w jedyne miejsce, które dawało mu ukojenie Do ich drzewa. Starego dębu na wzgórzu, pod którym spędzili tyle szczęśliwych chwil To było ich sanktuarium, niemy świadek ich miłości.Oparł się o pień, spoglądając na migoczące w dole światła miasta Czekał. Nie wiedział na co, ale czuł, że musi tu być.Miał irracjonalną nadzieję, że ona też tu przyjdzie Że jej serce, tak jak jego, przyciągnie ją w to miejsce.Czekał długo. Chłodny wiatr targał jego włosy, a czas płynął niemiłosiernie Był sam ze swoim bólem, ze swoją obietnicą rozwodu, która teraz brzmiała jak pusty frazes A ona przyszła.Sila, nie mogąc znieść samotności w pustym mieszkaniu, poczuła nieodpartą potrzebę, by tam pojechać Coś ją ciągnęło do ich drzewa, jakby chciała pożegnać się ze wspomnieniami.Zobaczyła go z daleka Jego sylwetka odcinająca się na tle nocnego nieba. Stał tam, czekając na nią.I przez moment chciała podbiec, rzucić mu się w ramiona i powiedzieć, że odwołuje wszystko, że chce być tylko z nim, bez względu na konsekwencje Ale zatrzymała się. Schowała się za innym drzewem, kilkadziesiąt metrów dalej. Patrzyła na niego, a jej serce pękało z miłości i żalu Wiedziała, że nie może do niego podejść. Jej decyzja, choć bolesna, była ostateczna Musiała pozwolić mu odejść. Musiała pozwolić sobie odejść.Stała tak w ukryciu, płacząc w ciszy Patrzyła, jak mężczyzna, którego kochała nad życie, czeka na nią na próżno pod ich drzewem Była tak blisko, a jednocześnie dzieliła ich przepaść, której żadne z nich nie potrafiło już przekroczyć A na jej palcu, nawet w mroku, lśnił złowrogo pierścionek – symbol miłości i nadziei, które właśnie pogrzebała na zawsze