
Sandra Kubicka znów dała internautom temat do dyskusji. Na InstaStories wrzuciła mocne story z hasłem z piosenki „MADE IT OUT ALIVE” i długim, bardzo osobistym wywodem o tym, jak wygląda życie, gdy „wszystko robisz sama”. Ujawnia, kto wysoko powiesił poprzeczkę.
Kim jest Sandra Kubicka?
Sandra Kubicka urodziła się 22 stycznia 1995 roku w Łodzi, a więc ma dziś 30 lat. Karierę zaczynała bardzo wcześnie, bo jeszcze jako nastolatka wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie próbowała swoich sił w modelingu. To właśnie tam nauczyła się samodzielności, życia „na własnych zasadach” i funkcjonowania bez ciągłego wsparcia bliskich.
W Polsce szybko stała się rozpoznawalna nie tylko jako modelka i influencerka, ale też jako osoba, która nie boi się mówić głośno o emocjach, problemach i kulisach prywatnego życia. Dla wielu fanek Sandra stała się symbolem „silnej kobiety”, która potrafi wziąć życie w swoje ręce.
Tak wyglądał jej związek z Baronem
Związek Sandry Kubickiej i Aleksandra Milwiw-Barona od początku był jednym z najbardziej komentowanych w polskim show-biznesie. Muzyk Afromental i juror „The Voice” oraz modelka-influencerka wydawali się parą idealnie pasującą do medialnego świata. Ich relacja szybko nabrała tempa, a gdy wzięli ślub, wielu mówiło o nowym, dojrzałym etapie w życiu obojga.
Z czasem jednak zaczęły pojawiać się sygnały, że nie wszystko wygląda tak różowo, jak na zdjęciach. Sandra coraz częściej podkreślała, jak ważna jest dla niej niezależność, spokój i poczucie bezpieczeństwa. W mediach pojawiły się informacje o złożeniu pozwu rozwodowego, co tylko dolało oliwy do ognia.
Choć żadne z nich długo nie komentowało sprawy wprost to fani zaczęli doszukiwać się odpowiedzi w jej relacjach, opisach i wpisach. I właśnie dlatego ostatnie Stories wielu odebrało jako emocjonalny komentarz do rozpadu małżeństwa. Sami zobaczcie co Sandra zamieściła w mediach społecznościowych!
Ten wpis mówi więcej
Na opublikowanym zdjęciu Sandra siedzi na podłodze i skręca mebel, czyli mamy tutaj zwykłą, domową scenę, która w połączeniu z napisem „MADE IT OUT ALIVE” nabiera symbolicznego znaczenia. To nie jest tylko relacja z remontu czy urządzania mieszkania. To metafora. W długim wpisie Sandra pisze o kobietach, które nie proszą o pomoc, bo nauczyły się, że muszą radzić sobie same.
W moim najbliższym gronie mam same silne i niezależne kobiety. Dziś rozmawiałyśmy o tym co to takiego wydarzyło się w naszych życiach i kiedy że nauczyłyśmy się nie prosić o pomoc tylko robić wszystko same… a chwilę wcześniej zobaczyłam taką rolkę w której było napisane „jeśli widzisz kobietę która robi wszystko sama, zastanów się jakich mężczyzn musiała poznać na swojej drodze” i dziewczyny potwierdziły mi że to dokładnie to się wydarzyło…
Co więcej, przyznaje, że taki schemat bardzo łatwo wchodzi w życie: „robisz wszystko sama, ogarniasz, nie narzekasz”. Wspomina też swojego dziadka, czyli emerytowanego wojskowego, który postawił jej wysoko poprzeczkę i nauczył samodzielności.
Ale ja gdy myślę „mężczyzna” mam w głowie wizerunek mojego dziadka – emerytowany wojskowy- który potrafi zrobić dosłownie wszystko od gotowania po naprawianie starych niedziałających szyb. Więc u mnie to zawsze pomaga i pomaga mojej babci. Więc u mnie to jest pewnie to że dziadek postawił bardzo wysoko poprzeczkę a jak nie dostaje pomocy to wchodzę w rolę Zosi Samosi.
Jednocześnie pada zdanie, które wiele osób uznało za kluczowe: gdy nie ma pomocy, wchodzi w rolę „Zosi Samosi”. Bez pretensji, bez publicznego obwiniania kogokolwiek, lecz jednak raczej z nutą zmęczenia, ale też dumy z tego, że „dała radę”.


