
44-latka zmarła w domu w Opalenicy w środę, 24 grudnia, w godzinach popołudniowych. U kobiety doszło do nagłego zatrzymania krążenia, dlatego na miejsce wezwano załogę karetki pogotowia. Dwóch ratowników, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce zdarzenia, zaczęło się źle czuć i sami zostali zabrani do szpitala w Grodzisku Wielkopolskim. U mężczyzn stwierdzono objawy zatrucia tlenkiem węgla.
Opalenica. 44-latka nie żyje, ratownicy zatruli się tlenkiem węgla
44-latka zmarła w obecności czterech innych osób, w tym swojej matki, podczas wigilii w domu w Opalenicy – informuje Wolsztyn112. Ok. godz. 16 służby ratownicze otrzymały informację, że u kobiety doszło do nagłego zatrzymania krążenia, wskutek czego rozpoczęto jej reanimację. Podczas działań dwóch ratowników medycznych zaczęło się jednak źle czuć – u obu pojawiły się u objawy sugerujące, że mogli się zatruć tlenkiem węgla.
Mężczyźni zostali zabrani do szpitala w Grodzisku Wielkopolskim, a na miejsce zadysponowano kolejne karetki pogotowia i policję. Jakby tego było mało, po całym zdarzeniu źle poczuła się również matka 44-latki, więc jeden z ambulansów przetransportował ją do szpitala w Nowym Tomyślu.
– Na miejscu pracowała Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Poznania, która przez około dwie godziny prowadziła pomiary. Nie wykryto żadnych innych niebezpiecznych substancji ani źródeł zagrożenia – poinformował Wolsztyn112.