
Akacjowa 38 odcinek 694: Diego odkrywa prawdę o truciźnie i wypowiada wojnę Urszuli Prawda wychodzi na jaw! W 694. odcinku doktor Val potwierdza najgorsze obawy Diega: ktoś celowo podawał don Jaime’mu szkodliwe leki z kokainą Gdy Úrsula próbuje pozbyć się teścia, wysyłając go do sanatorium, Diego stanowczo się sprzeciwia, ratując ojcu życie po raz drugi Konfrontacja między nimi jest nieunikniona. Kiedy Úrsula ośmiela się wspomnieć o zmarłej matce Diega, jego wściekłość sięga zenitu To już nie jest cicha walka – to otwarta wojna. Czy Diego zdoła udowodnić jej winę, zanim będzie za późno? I jaki będzie następny, jeszcze bardziej bezwzględny krok Úrsuli? Leonor siedziała w swoim pokoju, wpatrując się w spakowany kufer stojący przy drzwiach Jego skórzane boki lśniły w bladym świetle poranka, obiecując podróż, która jeszcze kilka miesięcy temu wydawała się spełnieniem marzeń Wyspa Małgorzaty. Miejsce, które wraz z Pablem wybrali na swój nowy początek, z dala od cieni przeszłości, od bólu i straty

Teraz kufer stał tam samotnie, tak jak i ona czuła się samotna w tym wielkim, pustym pokoju Każdy przedmiot zdawał się krzyczeć o jego nieobecności. Jego ulubiony fotel, na wpół przeczytana książka na nocnym stoliku, zapach jego wody kolońskiej, który wciąż unosił się w powietrzu jak duch Podróż, która miała być ich wspólną ucieczką ku szczęściu, stała się jej osobistą pielgrzymką żałoby Musiała jechać. Musiała, bo obiecała to jemu i sobie. Musiała zobaczyć to miejsce, poczuć na twarzy ten sam wiatr, o którym marzyli, i być może, tylko być może, znaleźć tam siłę, by żyć dalej Dla niego.Do pokoju cicho weszła Rosina, jej twarz była maską troski, pod którą krył się ocean matczynego lęku – Córeczko, jesteś pewna? – zapytała cicho, jej głos drżał. – Może poczekasz jeszcze kilka dni? Ta podróż sama. To nie jest rozsądne. Świat jest pełen niebezpieczeństw dla samotnej kobiety Leonor odwróciła się od okna.

W jej oczach nie było łez, tylko bezbrzeżny smutek i stalowa determinacja – Mamo, muszę to zrobić. To była nasza podróż. Pabla już nie ma, ale marzenie wciąż jest Jeśli nie pojadę teraz, czuję, że kawałek mnie umrze razem z nim. Muszę tam pojechać, żeby go pożegnać I żeby znaleźć sposób, jak żyć bez niego. – Ale jak ty sobie poradzisz? – Rosina podeszła bliżej, gładząc córkę po ramieniu Jej dotyk był nerwowy, pełen obaw. – Co zrobisz, jeśli zachorujesz? Albo jeśli ktoś cię oszuka? Liberto i ja martwimy się o ciebie.– Będę pisać, mamo. Będę pisać listy każdego dnia. I będę uważać Jestem silniejsza, niż myślisz. Życie już zabrało mi wszystko, co kochałam. Niczego się już nie boję W progu stanął Liberto, jego postawa wyrażała ciche wsparcie.

– Rosino, kochanie, musimy jej zaufać – powiedział łagodnie – Leonor wie, co robi. To jej droga, jej sposób na poradzenie sobie z. wszystkim Będziemy tu na nią czekać. Zawsze.Rosina westchnęła, przytulając córkę mocno, jakby chciała przekazać jej całą swoją siłę i miłość – Wracaj do nas szybko, skarbie. Ten dom bez ciebie będzie taki pusty. Pożegnanie na dworcu było krótkie, ale nasycone niewypowiedzianymi emocjami Gwizd pociągu był jak krzyk rozdzierający ciszę, a kłęby pary zasłoniły jej postać, gdy machała z okna wagonu Leonor odjeżdżała, zabierając ze sobą wspomnienia i nadzieję na odnalezienie ukojenia, zostawiając za sobą ulicę Akacjową, która tego dnia zdawała się szeptać jej imię z wiatrem Tymczasem w kawiarni “La Deliciosa” atmosfera była zgoła inna. Gwar rozmów mieszał się z aromatem świeżo parzonej kawy i słodkich wypieków To właśnie tutaj, w sercu towarzyskiego życia dzielnicy, Adela postanowiła podzielić się ze światem swoją radosną nowiną Siedziała przy stoliku z Simónem, a jej twarz promieniała szczęściem tak intensywnym, że niemal oślepiało Kiedy dołączyli do nich María Luisa i Víctor, Adela nie mogła dłużej czekać. – Przyjaciele! – zawołała, klaszcząc w dłonie jak podekscytowane dziecko – Mamy wam coś do ogłoszenia! Coś cudownego, wspaniałego, coś, co jest odpowiedzią na wszystkie moje modlitwy! Víctor uśmiechnął się szeroko. – Brzmi poważnie. Czyżby pan Gayarre w końcu nauczył się piec idealne croissanty? Adela roześmiała się perliście, jej śmiech niósł się po całej kawiarni. – Coś znacznie, znacznie lepszego! Simón – spojrzała na niego z taką adoracją, że mężczyzna poczuł się nieswojo, jakby stał na scenie pod zbyt jasnym światłem reflektorów – Simón poprosił mnie, żebym została jego ukochaną! Będziemy razem! Oficjalnie! Czy to nie jest najwspanialsza wiadomość na świecie? Víctor zamrugał, zaskoczony. Spojrzał na Simóna, szukając potwierdzenia. Kelner skinął głową, uśmiechając się lekko, choć jego uśmiech nie sięgał oczu – No, no, Simón! Gratulacje! – Víctor podał mu rękę. – To rzeczywiście wspaniała nowina Cieszę się waszym szczęściem.Ale María Luisa zamarła. Jej filiżanka z kawą zawisła w połowie drogi do ust Twarz jej stężała, a w oczach pojawił się lodowaty chłód. Patrzyła na Adelę, a potem na Simóna, jakby oboje dopuścili się jakiejś niewybaczalnej zdrady – Co ty pow