Akcja odcinka rozpoczyna się w domu Gonul. W salonie panuje napięta cisza. Cihan wstaje z kanapy, na której siedzi Bulent, i kieruje się w stronę drzwi. Zatrzymuje się jednak na progu, spogląda na Zeynep i mówi spokojnie, lecz stanowczo:– Wyprowadzam się. Tak będzie lepiej dla wszystkich.– Nie, Cihan, nigdzie nie pójdziesz – odpowiada dziewczyna bez wahania. Jej głos brzmi pewnie, jakby podjęła decyzję, której nie zamierza cofnąć. – Zostaniesz tutaj.Bulent również wstaje. Jego spojrzenie twardnieje, przybierając surowy, oziębły ton ojcowski.

– Nie rób tego, Zeynep. W jakim charakterze miałby tu zostać? – pyta. – Nie jest z tobą spokrewniony. Twojej matki też nie ma w domu, a to ona powinna decydować. Poczekajmy, aż wróci.Zeynep unosi głowę i patrzy mu prosto w oczy.– Masz rację, tato, Cihan nie jest moim krewnym. Ale jest dla mnie ważniejszy niż wielu ludzi, z którymi łączy mnie krew.Cihan wzdycha, jakby chciał zdjąć z niej ciężar tej rozmowy.– Zeynep, twój tata ma rację – mówi cicho. – Gdyby chodziło o moją córkę, też bym się martwił.Dziewczyna spogląda na niego z wyrzutem, a potem, z zaciśniętymi ustami, mówi twardo:– Nie okłamałbyś swojej córki, Cihanie.Jej spojrzenie przesuwa się z powrotem na ojca, a w oczach błyszczy upór.– Cihan nigdzie się nie wybiera, ponieważ… – Zatrzymuje się na chwilę, po czym chwyta go za rękę. – Ponieważ jest moim chłopakiem.Słowa uderzają jak grom z jasnego nieba. Bulent zamiera, a jego twarz tężeje w niedowierzaniu.Cihan natomiast lekko się uśmiecha – uśmiechem, który pojawia się tylko na sekundę i równie szybko znika. Zmienia wyraz twarzy, jakby chciał odegrać swoją rolę do końca. Delikatnie odsuwa dłoń Zeynep.– Nie musisz tego robić – mówi spokojnie. – Do widzenia, panie Bulencie.Odwraca się i wychodzi z domu.Zeynep przez chwilę stoi nieruchomo, po czym posyła ojcu spojrzenie pełne bólu i żalu. W następnej chwili rusza za Cihanem. Dogania go dopiero na drodze.– Cihan, poczekaj! – woła, łapiąc go za ramię.Mężczyzna zatrzymuje się, ale nie patrzy na nią.– Zeynep, zaufaj mi – mówi cicho, ale pewnie. – Poradzę sobie. Znajdę gdzieś dach nad głową. Twój ojciec ma rację. Nie chcę, żebyś kłamała z mojego powodu.– Kłamała? – powtarza, unosząc brwi. – O jakim kłamstwie mówisz?– Przecież nie jesteśmy razem – odpowiada z lekkim uśmiechem. – Nigdy nawet nie poszliśmy na kolację.– Czy miłość naprawdę zaczyna się od kolacji? – ripostuje Zeynep, robiąc krok w jego stronę.– Nie wiem – mówi cicho Cihan. – Skąd miałbym wiedzieć?Zeynep bierze głęboki oddech, jakby zebrała całą odwagę, jaką ma. Nagle podchodzi bliżej i bez wahania całuje go w usta. Chwila trwa, przeciąga się w coś, co wymyka się spod kontroli, a potem odsuwa się i patrzy mu prosto w oczy.– Czy to wystarczy, żebyś uznał nas za parę?***

Bahar pada przed mężem na kolana. Jej dłonie drżą, a oczy błyszczą od łez.– Kuzey, błagam cię! – woła rozpaczliwie, chwytając go za nogi. – Nie odchodź! Nie mogę bez ciebie żyć! Nie dam rady!– Bahar, wstań. – Kuzey chwyta ją za ramiona i podnosi z podłogi. W jego głosie nie ma już czułości, tylko zmęczenie. – Nie upokarzaj się jeszcze bardziej. Po rozwodzie dostaniesz wszystko, czego chcesz. Ale to koniec.Twarz Cavidan natychmiast wykrzywia się w gniewie. Jej oczy płoną, gdy zwraca się w stronę Sili.– To przez ciebie! – syczy, niemal warcząc. – Ty to zrobiłaś! Pokazałaś mu to nagranie, prawda? Mówiłam ci, żebyś tego nie robiła! Żebyś nie niszczyła własnej siostry! Ale nie, ty musiałaś wiedzieć lepiej!– Chwila! – Kuzey przerywa teściowej, stając między nią a Silą jak tarcza. – O jakie nagranie chodzi? O czym mówi twoja mama, Sila?Dziewczyna cofa się o krok, niepewna, co powiedzieć.– Cóż… – zaczyna, spuszczając wzrok.– Dostałaś się do telefonu Leventa i coś znalazłaś, tak? – dopytuje Kuzey coraz bardziej stanowczo.– Jakie nagranie? – pyta zdezorientowana Naciye, rozglądając się po twarzach zebranych.– Nie ma żadnego nagrania – rzuca szybko Cavidan, próbując ratować sytuację. Jej ton jest jednak zbyt nerwowy, by zabrzmiał przekonująco. Wie, że pod wpływem gniewu powiedziała o jedno zdanie za dużo.Kuzey zwraca się do Sili.– Sila, pokaż mi swój telefon – mówi spokojnie, ale jego głos brzmi jak rozkaz. – Proszę cię.Dziewczyna milczy chwilę, po czym sięga do kieszeni sukienki. Odblokowuje ekran i podaje mu urządzenie.W pokoju zapada gęsta cisza, gdy Kuzey uruchamia nagranie. Na ekranie widać Bahar i Leventa – ich usta spotykają się w pocałunku. Krótki film trwa zaledwie kilka sekund, ale wystarcza, by zatrząsnąć całym domem.Naciye i Yildiz patrzą na ekran z osłupieniem. Cavidan blednie. Bahar natomiast stoi jak sparaliżowana, po czym wyciąga ręce w stronę męża.– To nie tak, jak myślisz! – krzyczy. – To on mnie pocałował! Ja nic nie zrobiłam! Kuzey, przysięgam, że to on! Ja cię kocham! Kocham bardziej niż kogokolwiek na świecie!Łzy spływają jej po policzkach. Jej głos łamie się w histerycznym tonie.– Nie rozwiedziemy się! Słyszysz? Nigdy! Nie pozwolę ci! – tupie obcasami o podłogę jak dziecko w napadzie furii. – Nie rozwiedziemy się!Kuzey oddaje telefon Sili, nie odrywając wzroku od Bahar.– To już koniec – mówi chłodno. – Koniec wszystkiego.Odwraca się gwałtownie i wychodzi z salonu.Bahar opada z powrotem na kolana. Z jej gardła wydobywa się zduszony krzyk. Przyciska dłonie do piersi, jakby chciała powstrzymać ból, który rozsadza ją od środka. Po chwili jej krzyk przechodzi w spazmatyczny szloch, wypełniający cały dom.***

W domu Feraye pojawia się Tahir – jej dawny znajomy i doświadczony prawnik specjalizujący się w sprawach rodzinnych. Melis obserwuje go z dystansu, stojąc w przedpokoju. Serce bije jej szybciej – przeczuwa, że matka sprowadziła go w jednym celu: by poprowadził sprawę rozwodową.Feraye i Tahir siadają obok siebie na kanapie w salonie. On przez chwilę milczy, jakby nie mógł oderwać od niej wzroku.– Niektórzy ludzie z wiekiem się starzeją – zaczyna w końcu z lekkim uśmiechem. – Inni po prostu nabierają doświadczenia. Ty, Feraye, zdecydowanie należysz do tej drugiej grupy.Melis mruży oczy i nachyla się do stojącego obok Egego.– On flirtuje z moją mamą! – szepcze z oburzeniem.– Nie przesadzaj – odpowiada Ege z uśmiechem. – Przecież tylko rozmawiają.– Rozmawiają? On się do niej zaleca!W tym czasie Tahir pochyla się lekko w stronę Feraye.– Wiesz, co się nie zmienia w człowieku, mimo upływu lat? – mówi półgłosem.– Co takiego? – pyta Feraye z zaciekawieniem.– Spojrzenie – odpowiada, patrząc jej prosto w oczy. – Twoje wciąż ma ten sam blask, co kiedyś.Feraye uśmiecha się delikatnie, po czym próbuje obrócić sytuację w żart.– Dobrze, zostawmy wspomnienia. Powiedz lepiej, co cię do mnie sprowadza, Tahirze?Melis nie może już dłużej stać w miejscu. Z gniewem na twarzy wchodzi do salonu.– Ja też chętnie się dowiem – mówi chłodno. – Co cię tu sprowadza, panie Tahirze?Tahir odwraca się ku niej i uśmiecha z lekko przesadną galanterią.– Oto piękna córka pięknej Feraye – mówi tonem, w którym słychać więcej kokieterii niż elegancji.– Pewnie rozpoznałeś mnie ze zdjęć – odpowiada Melis z przekąsem.– Nie musiałem – mówi Tahir z błyskiem w oku. – Uroda was obu jest nie do pomylenia. Ale nie bój się, nie zamierzam porwać twojej mamy.– Więc po co tu jesteś? – pyta Melis coraz ostrzej.– Melis, proszę cię… – wtrąca spokojnie Feraye.– Mamo, muszę z tobą porozmawiać o tacie. Teraz.– Myślę, że wszystko już sobie wyjaśniłyśmy – odpowiada chłodno Feraye, nie patrząc na córkę.– Z tego, co słyszałem – wtrąca Tahir – złożyłaś pozew o rozwód.– Tak, ale wkrótce zostanie wycofany – odzywa się Melis, zdeterminowana jak nigdy.Tahir unosi brwi.

– Naprawdę? A co na to ty, Feraye?Kobieta prostuje się na kanapie, jej głos brzmi twardo i pewnie.– Nie. Nie wycofam pozwu.– To dobrze – mówi Tahir, z lekkim skinieniem głowy.Melis natychmiast reaguje.– Co masz na myśli, mówiąc, że to dobrze?– Nie wiem, co was poróżniło – odpowiada Tahir spokojnie. – Ale w większości takich spraw powodem jest zdrada.– Nie, to nie o to chodzi – rzuca Melis szybko, jakby chciała ochronić ojca.– Melis, przestań mówić za mnie – ucina Feraye, po czym kieruje wzrok na Tahira. – Nie jesteś mi obcy, więc powiem wprost. Tak, powodem jest zdrada. Bulent mnie zdradził.Zapada cisza. Melis marszczy czoło, a jej usta zaciskają się w cienką linię.