
Akacjowa 38: Desperackie oświadczyny Simóna. Czy miłość zatrzyma Adelę przed powrotem do klasztoru? Na Akacjowej emocje sięgają zenitu! Gdy Adela, dręczona duchami przeszłości, postanawia na zawsze powrócić do życia w klasztorze, Simón decyduje się na najbardziej desperacki krok w swoim życiu W ostatniej chwili prosi ją o rękę, mając nadzieję, że miłość okaże się silniejsza niż powołanie Czy Adela przyjmie oświadczyny i wybierze wspólną przyszłość z ukochanym? Tymczasem w cieniu ich dramatu rozgrywa się inna tragedia – Celia pada ofiarą perfidnej intrygi, której skutkiem jest kompromitujące, nagie zdjęcie w gazecie

Kto stoi za jej upokorzeniem? I jakie mroczne sekrety skrywa jeszcze Úrsula, która właśnie wyjawia, że Blanca jest jej córką? Dla Simóna Gayarre’a ten dzień miał stać się granicą, cienką linią między nadzieją a ostateczną stratą Od miesięcy jego dusza była polem bitwy, na którym ścierała się miłość do Adeli z niepokojem o jej dziwne, nieprzeniknione zachowanie Przypominał sobie ostrzeżenia siostry Genowefy, przeoryszy z klasztoru, z którego Adela przybyła Mówiła o jej „fantazyjnym charakterze”, o skłonności do uciekania w świat iluzji Wtedy, zaślepiony uczuciem, zbywał te słowa jako nadopiekuńczość i troskę zakonnicy Teraz jednak, po miesiącach pełnych nagłych zmian nastroju Adeli, jej chwil radości przeplatanych dniami głębokiej, niezrozumiałej melancholii, słowa siostry Genowefy powracały do niego z siłą huraganu, oświetlając mroczne zakamarki jego wątpliwości Coś było nie tak.

Czuł to w kościach, w sposobie, w jaki unikała jego wzroku, w drżeniu jej dłoni, gdy próbował ją ująć Wreszcie, tego popołudnia, Adela, nie mogąc dłużej dźwigać ciężaru tajemnicy, pękła Spotkali się w parku, z dala od ciekawskich uszu Akacjowej. Jej twarz była blada, oczy zaczerwienione od płaczu, który tłumiła od dawna — Simónie… muszę ci coś wyznać — zaczęła cichym, drżącym głosem, który ledwo przebijał się przez szum liści — Wszystko, co o mnie wiesz… to nie jest cała prawda. Simón poczuł, jak serce podchodzi mu do gardła Czekał na te słowa z lękiem i nadzieją.— Mów, Adelo. Cokolwiek to jest, wysłucham cię Kocham cię i nic tego nie zmieni.Adela wzięła głęboki oddech, jakby zbierała siły, by zanurzyć się w lodowatej wodzie I opowiedziała mu wszystko.

Opowiedziała o swojej przeszłości, o życiu, które wiodła, zanim znalazła schronienie za klasztornymi murami Opowiedziała o błędach, o wstydzie, o poczuciu winy, które goniło ją jak cień. Mówiła o tym, że nie jest prostą, niewinną nowicjuszką, za jaką ją uważał, lecz kobietą z przeszłością, której piętno nosi w duszy Jej opowieść była chaotyczna, pełna łez i przerw, ale dla Simóna była jak brakujący element układanki, który nagle wskoczył na swoje miejsce Wszystkie jej dziwne zachowania, lęki, nagłe wycofania – wszystko nabrało sensu. Nie była szalona Była zraniona.Słuchał w milczeniu, a jego serce przepełniała nie złość czy rozczarowanie, ale bezbrzeżna fala współczucia i jeszcze głębszej miłości Widział przed sobą nie kobietę, która go oszukała, ale istotę, która tak bardzo bała się odrzucenia, że wolała zbudować wokół siebie mur z półprawd — Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej? — zapytał łagodnie, gdy skończyła. — Bałam się — szepnęła — Bałam się, że mnie znienawidzisz. Że zobaczysz we mnie brud, a nie kobietę, którą mógłbyś pokochać Zrozumiałam, że nie mogę dłużej tak żyć, Simónie. Nie mogę budować naszego szczęścia na kłamstwie Dlatego podjęłam decyzję. Wracam do klasztoru. Tam jest moje miejsce. Tam odpokutuję za swoje grzechy i znajdę spokój Słowa „wracam do klasztoru” uderzyły w Simóna z siłą fizycznego ciosu. To była ostateczność Koniec. Strata, na którą nie mógł sobie pozwolić. W jednej chwili zrozumiał, że nie może jej na to pozwolić Nie teraz, gdy wreszcie poznał prawdę i kochał ją jeszcze bardziej – za jej odwagę, za jej ból, za jej człowieczeństwo W tym samym czasie, w eleganckim mieszkaniu pułkownika Arturo Valverde, panowała atmosfera chłodnej, metodycznej organizacji Pułkownik, człowiek o postawie równie sztywnej jak jego wojskowy mundur, starannie pakował swoje rzeczy Każda koszula złożona w idealną kostkę, każdy przedmiot umieszczony w walizce z precyzją chirurga Przygotowywał swoje odejście z Akacjowej. Odejście, które przedstawiał jako tymczasową podróż służbową, ale które w jego sercu nosiło znamiona ostateczności Jego córka, Elvira, odeszła. Zginęła w tragicznych okolicznościach, a on, jej ojciec, nosił w sobie ciężar winy i niewypowiedzianego żalu Akacjowa, z jej wspomnieniami, z twarzami sąsiadów, którzy byli świadkami jego surowości i ich rodzinnej tragedii, stała się dla niego więzieniem Potrzebował uciec.Zstąpił na dół, by uregulować sprawy z Rosiną, właścicielką kamienicy Zapukał do jej drzwi, a gdy otworzyła, jego twarz była jak zwykle nieprzeniknioną maską — Pani Rubio — powiedział z formalnym ukłonem. — Przychodzę zapłacić czynsz z góry za kilka miesięcy Wyjeżdżam na pewien czas. Sprawy biznesowe.Rosina, zawsze ciekawska i skłonna do plote