
Daniel Martyniuk nie zapewnił rodzinie spokojnych świąt. Wręcz przeciwnie. Syn króla disco polo znów zaczął swoje wywody. Z samego rana odpalił się spod Pałacu Kultury.
Magia świąt u Martyniuków zawitała wyjątkowo wcześnie. Już na początku grudnia Faustyna Martyniuk pochwaliła się efektami sesji zdjęciowej, w której główną rolę grał półroczny Florian. Chłopiec w uroczym stroju Świętego Mikołaja skradł serca internautów, pozując w towarzystwie mamy, cioci i kuzynostwa.
Rodzinną sielankę kontynuowała Danuta Martyniuk, która dumnie asystowała synowej podczas spotkania wnuka z prawdziwym „brodaczem”. W tym czasie oczy wszystkich zwrócone były jednak na Hiszpanię. Daniel Martyniuk, znany z zamiłowania do skandali – w tym głośnego incydentu na pokładzie samolotu podczas lotu na chrzest syna – milczał. Wiele wskazywało na to, że tegoroczną Wigilię spędzi z dala od bliskich. Pojawił się jednak w Warszawie.
Daniel Martyniuk jest niezwykle aktywny w mediach społecznościowych, choć jego wpisy niemal zawsze wywołują kontrowersje. Syn gwiazdora disco polo nie szczędzi odbiorcom ostrych słów, często posługując się wulgaryzmami i atakując nawet własną rodzinę. Mimo nawracających problemów wizerunkowych, nie zamierza rezygnować z publicznej aktywności.
Choć Zenek i Danuta Martyniukowie starają się milczeć na temat zachowania syna, w przeszłości doszło do pęknięcia tej bariery – matka Daniela wspomniała o jego uzależnieniach, co wywołało kolejną falę kłótni. Sam Daniel chętnie dzieli się z internautami szczegółami z życia prywatnego, ostatnio opisując metody, jakimi ojciec próbował zdyscyplinować go po kolejnych ekscesach.
Kilka lat temu tato powiedział mi: „zobaczysz, jaki ci numer zrobię, jak się nie uspokoisz”. Czekam, a jeszcze nic nie zrobiłeś. Ale ja już tyle numerów narobiłem, że zobaczysz, i to nie koniec – zaczął.
Z czasem napięcie tylko wzrosło. Nawiązując do bożonarodzeniowej atmosfery, Daniel zapowiedział nadejście ‘tragicznych konsekwencji’. Jego groźby spotkały się jednak z chłodnym przyjęciem – internauci reagują głównie smutkiem i politowaniem.
Merry Christmas. No i kto komu zrobił numer, kochani rodzice? Jak ty w ogóle gościu chciałeś zniszczyć własnego syna? Szala się przelała. Konsekwencje będą tragiczne. I o to chodzi…
Daniel Martyniuk po raz kolejny wzbudził niemałe kontrowersje. Po niedawnych atakach wymierzonych w najbliższą rodzinę, celebryta ponownie „odpalił się” w sieci, kierując w stronę odbiorców potok niezrozumiałych słów pozbawionych wyraźnego kontekstu.
W swoich chaotycznych wypowiedziach Martyniuk zasugerował, że ktoś „trochę przesadził”, a cała sytuacja, która doprowadziła go do ostateczności, miała trwać aż siedem lat. Największe poruszenie wywołał jednak finał jego tyrady, w którym otwarcie sformułował mroczną groźbę o treści „zniszczę”, pozostawiając internautów w niepewności co do tego, kogo właściwie ma na myśli i jakie będą jego kolejne kroki.
Tak serio nie uważacie, że troszeczkę za dużo? Troszeczkę przesadzili nie? Naprawdę to trwało 7 lat. Takie coś. Trochę za długo to trwało. Zniszczę. To będzie masakra – relacjonuje Daniel.
W następnej części swojej wypowiedzi Daniel użył niecenzuralnych słów w kontekście swojej byłej żony Eweliny. Z uwagi na dobro jej oraz ich córki Laury nie będziemy przytaczać jego wulgarnej tyrady.
Daniel Martyniuk znów szokuje, fot. Instagram
Daniel Martyniuk znów szokuje, fot. Instagram
Daniel Martyniuk znów szokuje, fot. Instagram
Daniel Martyniuk znów szokuje, fot. Instagram
Daniel Martyniuk znów szokuje, fot. Instagram
Daniel Martyniuk znów szokuje, fot. Instagram