
Najnowszy sezon programu Rolnik szuka żony nie wzbudza jeszcze dużych emocji – widzowie uznali go za spokojniejszy niż poprzednie edycje. Jednak jak to zwykle bywa, prawdziwe napięcia mogą pojawić się dopiero wtedy, gdy uczestnicy zaczną rywalizować o względy rolników i rolniczki. W tym sezonie swoich kandydatów i kandydatki wybrali już: Roland, Arek, Gabriel, Barbara oraz Krzysztof. Każdy z nich zaprosił do swojego gospodarstwa po kilka osób, które będą walczyć o ich serce.
W rozmowie z portalem TVP Gabriel zdradził kulisy swojego zgłoszenia do programu. Jak przyznał, decyzję podjął spontanicznie i bez większego namysłu. – „Od dawna zastanawiałem się nad udziałem, ale zawsze coś mnie powstrzymywało. Tym razem rozmawiałem z kolegą, żartowaliśmy o tym, i dosłownie w ostatniej minucie ostatniego dnia wysłałem formularz. Nikt o tym nie wiedział” – opowiadał. Ku swojemu zaskoczeniu już następnego dnia odebrał telefon od produkcji.
„Nie spodziewałem się, że mnie wybiorą. Zadzwonili z informacją, że chcą porozmawiać przez kamerę. Wtedy musiałem powiedzieć rodzicom, bo byli w domu. Kolega dowiedział się dopiero następnego dnia – wszyscy byli w szoku i mieli ze mnie sporo śmiechu” – wspominał rolnik. Mimo początkowej radości szybko dopadły go wątpliwości. – „Miałem moment, że chciałem się wycofać… Bałem się, jak zareagują rodzice” – przyznał. Na szczęście rodzina ostatecznie wsparła jego decyzję i kibicowała mu podczas nagrań.
Gabriel marzy o znalezieniu partnerki, która pokocha życie na wsi. Jak mówi, nie oczekuje, że kobieta będzie pomagać w gospodarstwie – ważniejsze są dla niego wspólne wartości i wzajemny szacunek. – „Jeśli będzie miała podobne pasje, to świetnie. Ale jeśli ma własny zawód i marzenia, też to zaakceptuję. Moja druga mama też pracowała zawodowo” – podkreślił uczestnik. Choć jego gospodarstwo położone jest w cichej okolicy, z dala od sklepów i zgiełku miasta, rolnik wierzy, że znajdzie kogoś, kto doceni takie spokojne życie.