Miłość i nadzieja, odcinek 286: Bahar zastawi pułapkę na Leventa! Nagra ich zbliżenie i posunie się do szantażu W 286 odcinku tureckiego serialu “Miłość i nadzieja” Bahar złapie doktora Leventa w obrzydliwą pułapkę! Przebiegła siostra Sili będzie chciała wykorzystać lekarza z kliniki psychiatrycznej do realizacji swojego celu – pozbycia się rywalki Dla Bahar stanie się jasne, że Kuzey nadal kocha Silę i to tylko kwestia czasu, kiedy się z nią rozwiedzie By zatrzymać przy sobie Kuzeya, w 286 odcinku “Miłość i nadzieja” Bahar odegra żałosną scenę przed Leventem w jego gabinecie

Zbliży się do lekarza, wszystko nagra telefonem, a potem oskarży go o to, że posunął się za daleko Powietrze w rezydencji rodziny Abdioğlu stało się gęste i ciężkie, jakby nasycone niewypowiedzianymi słowami, stłumionymi emocjami i cichą, pełzającą grozą Każdy kąt tego wielkiego, eleganckiego domu, który miał być świadkiem szczęścia, teraz zdawał się nasłuchiwać, wstrzymując oddech w oczekiwaniu na nieuniknioną katastrofę Dla Bahar, każdy dzień był jak stąpanie po cienkim lodzie, który pękał pod jej stopami z coraz głośniejszym trzaskiem

Jej małżeństwo z Kuzeyem, fundament, na którym z taką determinacją budowała swoje życie, okazało się być zamkiem z piasku, podmywanym przez nieustępliwą falę przeszłości Tą falą była Sıla. Jej starsza siostra.

Kobieta, która wróciła z krainy zapomnienia, ale której obecność była bardziej namacalna i groźna niż kiedykolwiek wcześniej Bahar obserwowała ich zza uchylonych drzwi salonu. Kuzey stał przy kominku, a jego postać, zazwyczaj emanująca siłą i pewnością siebie, teraz zdawała się być nacechowana jakąś nową, delikatną troską Podawał Sile filiżankę ziołowej herbaty, a jego palce na ułamek sekundy musnęły jej dłoń Był to gest tak subtelny, że ktoś inny mógłby go przeoczyć, ale dla Bahar był jak uderzenie w twarz Widziała w nim wszystko: tęsknotę, poczucie winy, a przede wszystkim – miłość. Niezachwianą, głęboką miłość, której ona, jego żona, nigdy nie zdołała w nim wzbudzić– Uważaj, gorące – powiedział cicho Kuzey, a jego głos, zwykle szorstki i stanowczy, teraz był łagodny jak szept Sıla uśmiechnęła się blado, przyjmując filiżankę. Jej oczy, te wielkie, ciemne oczy, które potrafiły wyrazić więcej niż tysiąc słów, były teraz zasnute mgłą Była to jednak mgła wyuczona, starannie utkana zasłona, za którą kryła się prawda ostra jak odłamek szkła Pamiętała. Pamiętała wszystko.Pamiętała chłód jego słów, gdy wyrzucał ją z tego domu, oskarżając o zdradę, której nie popełniła

Pamiętała ból, który rozrywał jej serce, gdy patrzyła na jego twarz wykrzywioną gniewem i pogardą Pamiętała moment, gdy poślubił jej własną siostrę, zadając jej cios, po którym myślała, że już nigdy się nie podniesie A potem, po wypadku, gdy amnezja stała się jej przekleństwem i błogosławieństwem jednocześnie, on zrobił to znowu Kazał jej się wynosić, bo nie chciał jej więcej widzieć.Słowa te wciąż dźwięczały w jej uszach, odbijając się echem od ścian jej odzyskanej pamięci Teraz grała rolę. Rolę kruchej, zagubionej kobiety, która nie pamięta przeszłości, by chronić siebie, ale też by obserwować Chciała zrozumieć, co tak naprawdę kryje się w sercu Kuzeya.Czy jego obecna troska była jedynie owocem poczucia winy, czy może prawdziwym żalem i tęsknotą za tym, co bezpowrotnie stracili? Ukrywała prawdę, bo prawda była bronią, a ona nie była jeszcze gotowa, by jej użyć Bahar, nieświadoma pełni tej wewnętrznej walki Sili, widziała tylko jedno: zagrożenie Widziała kobietę, która jednym spojrzeniem, jednym gestem, potrafiła odebrać jej wszystko Kuzey nawet nie próbował ukrywać swoich uczuć. Każdego dnia starał się na nowo zdobyć zaufanie Sili Przynosił jej kwiaty, rozmawiał z nią godzinami o błahych sprawach, opowiadał historie z ich wspólnej przeszłości, mając nadzieję, że coś w jej umyśle drgnie, że iskra wspomnienia rozpali na nowo dawny ogień Nie wiedział, że ogień ten już płonął, ale był to ogień zimny, ogień bólu i zdradyZaciskając dłonie w pięści tak mocno, że paznokcie wbijały się jej w skórę, Bahar wycofała się w głąb korytarza Panika narastała w niej, dławiąc ją, odbierając oddech. Musiała działać. Czas grał na jej niekorzyść Czuła to w kościach. Kuzey czekał.Czekał na moment, w którym Sıla wszystko sobie przypomni, by móc prosić ją o przebaczenie, by móc unieważnić to nieszczęsne małżeństwo i zacząć wszystko od nowa Z nią. Z Silą. A Bahar miała zostać sama, jako żałosny przypis w historii ich wielkiej miłości “Nie pozwolę na to,” syknęła do siebie w ciszy pustego korytarza. “Nigdy.”.Jej umysł, zawsze przebiegły i gotowy do intryg, zaczął pracować na najwyższych obrotach Potrzebowała sposobu, by pozbyć się Sili raz na zawsze. Ale nie fizycznie.To byłoby zbyt proste i zbyt ryzykowne Musiała zniszczyć jej reputację, zohydzić ją w oczach Kuzeya tak bardzo, by nawet jego ślepa miłość nie mogła tego znieść Musiała uderzyć tam, gdzie będzie bolało najbardziej – w jej pozory niewinności i czystości I wtedy, jak olśnienie, w jej głowie pojawiło się jedno imię. Doktor Levent.Levent był psychiatrą Sili, ale stał się kimś więcej Był jej powiernikiem, przyjacielem, jej niezachwianym obrońcą. To on od początku nie wierzył w jej winę, to on widział w Bahar i jej matce, Cavidan, źródło wszystkich nieszczęść Był tarczą Sili.A co się stanie, pomyślała Bahar z rosnącym, mrocznym podnieceniem, jeśli ta tarcza okaże się mieczem skierowanym przeciwko niej? Co, jeśli obrońca stanie się oprawcą? Plan zaczął nabierać kształtów. Był diaboliczny w swojej prostocie i okrucieństwie Wiedziała, że Levent jest człowiekiem honoru, o nienagannej etyce zawodowej. I właśnie to zamierzała wykorzystać przeciwko niemu Jego największa siła miała stać się jego największą słabością.Pierwszy krok był próbą, testem Bahar wzięła do ręki telefon i, podszywając się pod Silę, napisała krótką, niepokojącą wiadomość do Leventa “Panie doktorze, musimy pilnie porozmawiać. Coś złego się dzieje. Proszę przyjechać do domu Kuzeya Sıla.”.Czekała, a serce biło jej jak oszalałe.Jeśli Levent przyjedzie, będzie to dowód na to, jak bardzo mu na Sili zależy Będzie to potwierdzenie, że jej plan ma szansę powodzenia.Nie minęło pół godziny, gdy usłyszała dzwonek do drzwi Wyjrzała przez okno na piętrze. Samochód Leventa stał na podjeździe. Mężczyzna wysiadł, a na jego twarzy malowała się wyraźna troska Bahar uśmiechnęła się triumfalnie. Ryba połknęła haczyk.Zeszła na dół, by go przywitać, udając zdziwienie – Doktor Levent? Co pan tu robi? – zapytała, starając się, by jej głos brzmiał naturalnie – Dostałem wiadomość od pani Sili. Prosiła, żebym przyjechał – odparł, rozglądając się w poszukiwaniu swojej pacjentki – Od Sili? To niemożliwe. Śpi w swoim pokoju, miała silny ból głowy.Musiało zajść jakieś nieporozumienie Na twarzy Leventa pojawiło się zakłopotanie. Sprawdził telefon, pokazał wiadomość Bahar – Dziwne. – mruknął, marszcząc czoło. – Może ktoś zrobił jej głupi żart?.– Być może – odparła Bahar, wzruszając ramionami z udawaną obojętnością – Ale skoro już pan jest, może napije się pan kawy?.Levent odmówił grzecznie.Czuł, że coś jest nie tak Instynkt podpowiadał mu, że obecność Bahar i ta dziwna wiadomość to nie przypadek Spojrzał na nią badawczo, a w jego oczach kryło się coś, co sprawiło, że Bahar poczuła zimny dreszcz To była nieufność. Głęboko zakorzeniona, niezachwiana nieufność.Wiedziała już, że zwabienie go do domu to za mało Scena, którą chciała odegrać, wymagała innego otoczenia.Miejsca, gdzie on czułby się pewnie, gdzie byłby u siebie Miejsca, które mogłaby bezpowrotnie skazić. Jego gabinet.Gdy Levent odjechał, Bahar wróciła do swojego pokoju Jej plan uległ modyfikacji, stał się jeszcze bardziej zuchwały i bezwzględny. Wiedziała, że musi uderzyć mocno i precyzyjnie Nie będzie drugiej szansy.Następnego dnia, ubrała się w prostą, ale elegancką sukienkę w stonowanym kolorze Włosy zostawiła rozpuszczone, by opadały w artystycznym nieładzie na jej ramiona Użyła minimalnej ilości makijażu, ale zadbała o to, by jej oczy wyglądały na zmęczone i podkrążone, jakby od wielu nocy nie spała Przez chwilę ćwiczyła przed lustrem wyraz twarzy – mieszankę rozpaczy, lęku i bezradności Była gotowa.Jej serce waliło mocno, gdy jechała do kliniki.To nie był strach, lecz ekscytacja Czuła się jak aktorka przed najważniejszym występem w życiu. Stawką było wszystko: jej przyszłość, jej status, jej mąż Gdy weszła do poczekalni, jej postawa zmieniła się diametralnie. Skuliła ramiona, spuściła wzrok, a jej kroki stały się niepewne i powolne Wyglądała jak uosobienie cierpienia.Recepcjonistka spojrzała na nią ze współczuciem – Pani Abdioğlu? Czy wszystko w porządku? Nie była pani umówiona.– Wiem. przepraszam – wyszeptała Bahar łamiącym się głosem. – Muszę. muszę natychmiast zobaczyć się z doktorem Leventem To sprawa życia i śmierci.Widząc jej stan, kobieta nie śmiała odmówić.Zapukała do drzwi gabinetu i po chwili uchyliła je, wpuszczając Bahar do środka Levent siedział za swoim biurkiem, pogrążony w analizie dokumentacji medycznej jednego z pacjentów Podniósł wzrok, zaskoczony niespodziewaną wizytą. Na widok Bahar jego twarz stężała Wstał powoli, a jego postawa wyrażała rezerwę i profesjonalny dystans.– Pani Bahar? Co się stało? – zapytał spokojnym, opanowanym tonem, który tak bardzo kontrastował z jej udawaną histerią Gabinet był jego azylem. Przestronne pomieszczenie z wielkimi oknami wychodzącymi na niewielki, zadbany ogród Na ścianach wisiały dyplomy i certyfikaty, a półki uginały się pod ciężarem opasłych tomów z dziedziny psychiatrii i neurologii W powietrzu unosił się zapach starych książek, świeżo parzonej kawy i delikatnego środka antyseptycznego Panował tu porządek i harmonia – wszystko to, co Bahar zamierzała zburzyć.– Panie doktorze – zaczęła, a jej głos zadrżał w sposób, który dopracowała do perfekcji. – Nie wiem, do kogo innego mogłabym się zwrócić Czuję, że wariuję. że mój świat się rozpada.Podeszła bliżej, ale zatrzymała się w bezpiecznej odległości, opierając się o fotel dla pacjentów, jakby nogi odmawiały jej posłuszeństwa Levent wskazał jej gestem miejsce do siedzenia.– Proszę usiąść i opowiedzieć mi spokojnie, co się dzieje Bahar posłusznie usiadła na skraju fotela. Przez chwilę milczała, pozwalając, by cisza potęgowała napięcie Wiedziała, że musi działać ostrożnie. Levent był inteligentny, zbyt inteligentny Znał ją i jej matkę, wiedział o ich poprzednich intrygach. Nie mógł od razu uwierzyć w jej opowieść Musiała go osaczyć, krok po kroku, burząc jego profesjonalny pancerz.– Chodzi o Silę – wyszeptała w końcu, podnosząc na niego swoje wielkie, pełne udawanych łez oczy – I o Kuzeya.Levent skrzyżował ramiona na piersi. Jego twarz pozostała bez wyrazu – Słucham.– On ją kocha, panie doktorze. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ona nic nie pamięta, a ja jestem jego żoną, ale widzę to. Widzę, jak na nią patrzy. Jak o nią dba.Jak każdą chwilę spędza przy niej, mając nadzieję, że ona sobie wszystko przypomni A ja? Ja jestem dla niego powietrzem. Jestem tylko przeszkodą na drodze do ich szczęścia Zaczęła płakać. Na początku cicho, pozwalając pojedynczym łzom spływać po policzkach Potem jej płacz stawał się coraz głośniejszy, bardziej rozpaczliwy. Jej ramiona drżały Była to kreacja godna największych scen.Levent słuchał jej w milczeniu.W jego głowie zapaliła się czerwona lampka Doskonale pamiętał, jak Bahar i Cavidan wrobiły Silę w kradzież, jak sfabrykowały dowody jej rzekomej zdrady z Alperem Wiedział, że ta kobieta jest zdolna do wszystkiego, by osiągnąć swój cel. Jej obecne łzy i skargi traktował jak stek bzdur, kolejną próbę manipulacji – Pani Bahar – odezwał się w końcu chłodno.– Pani siostra przeszła ogromną traumę Straciła pamięć, a jej powrót do zdrowia jest procesem powolnym i skomplikowanym Naturalne jest, że pan Kuzey, czując się odpowiedzialny za jej stan, otacza ją opieką Być może interpretuje pani jego troskę w niewłaściwy sposób.Jego słowa, tak racjonalne i spokojne, uderzyły w nią jak policzek Wiedziała, że nie przebije się przez jego mur logiką.Musiała uderzyć w jego emocje, w jego poczucie obowiązku jako lekarza – Nie, pan nie rozumie! – krzyknęła, zrywając się na nogi. Jej głos nabrał histerycznych tonów – To nie jest troska! To jest obsesja! A ona.ona wcale nie jest taka bezbronna, na jaką wygląda! Ona nim manipuluje, wiem to! Owija go sobie wokół palca swoją udawaną amnezją! Czeka tylko na odpowiedni moment, żeby mnie zniszczyć i odebrać mi męża! Levent również wstał. W jego oczach pojawił się błysk irytacji. – Pani Bahar, to są bardzo poważne oskarżenia Nie ma pani żadnych dowodów na poparcie tych słów. Sugeruję, żeby pani się uspokoiła – Uspokoiła?! – jej krzyk przeszedł w szloch.– Jak mam być spokojna, kiedy moje życie legło w gruzach?! Kiedy kobieta, która zniszczyła moje zaręczyny, teraz niszczy moje małżeństwo?! Wszyscy ją bronią, wszyscy jej współczują! A kto pomyśli o mnie?! W tym momencie Bahar przeszła do kolejnego etapu swojego przedstawienia. Jej oddech stał się płytki i szybki Chwyciła się za serce, jakby brakowało jej tchu. Rozejrzała się dzikim wzrokiem po gabinecie i jej spojrzenie padło na szklankę z wodą stojącą na niewielkim stoliku W przypływie udawanej furii i rozpaczy, zamachnęła się i zrzuciła ją na podłogę.Szkło rozprysło się z brzękiem na tysiąc drobnych kawałków Dźwięk ten wstrząsnął Leventem, wyrywając go z profesjonalnego spokoju. To już nie była rozmowa To była eskalacja.– Pani Bahar, proszę się natychmiast uspokoić! – powiedział stanowczo, podchodząc do niej o krok Ale ona go nie słuchała.Patrzyła na rozbite szkło, a potem, z przesadnym, teatralnym jękiem, osunęła się na podłogę, tuż obok odłamków Zwinęła się w kłębek, zalewając się łzami i powtarzając w kółko: – Nie dam rady. już dłużej nie dam rady Levent znalazł się w pułapce. Etyka lekarska i zwykła ludzka przyzwoitość nakazywały mu pomóc kobiecie w stanie ostrego kryzysu psychicznego Nie mógł jej tak po prostu zostawić na podłodze, płaczącej wśród odłamków szkła.Jednocześnie jego instynkt samozachowawczy krzyczał, że to wszystko jest grą, przedstawieniem wyreżyserowanym specjalnie dla niego Zawahał się tylko przez sekundę. Obowiązek zwyciężył.– Proszę wstać, pani Bahar. Zrobi sobie pani krzywdę – powiedział, kucając przy niej Wyciągnął rękę, by pomóc jej się podnieść.I to był moment, na który czekała.Gdy tylko jego dłoń dotknęła jej ramienia, jej płacz ucichł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Chwyciła jego rękę obiema dłońmi, z zaskakującą siłą. Jej głowa powoli się uniosła, a w oczach, które jeszcze przed chwilą tonęły we łzach, teraz płonął dziwny, triumfalny ogień Levent poczuł ukłucie lodowatego strachu. Chciał cofnąć rękę, ale trzymała go mocno – Wiedziałam. – wyszeptała, a jej głos był teraz niski i uwodzicielski.– Wiedziałam, że tylko pan mnie zrozumie Zanim zdążył zareagować, podniosła się, wciąż trzymając go za rękę. Zrobiła to w taki sposób, że pociągnęła go za sobą Stracił równowagę i niemal na nią wpadł. W tym ułamku sekundy, Bahar przywarła do niego całym ciałem Objęła go ramionami za szyję, wtulając twarz w jego pierś.Jego umysł pracował gorączkowo Był w szoku, kompletnie zbity z tropu. Czuł zapach jej perfum, ciepło jej ciała. To wszystko było złe, niewłaściwe, nieprofesjonalne – Pani Bahar, proszę mnie puścić – powiedział stanowczo, próbując delikatnie odsunąć ją od siebie Ale ona tylko mocniej się do niego przytuliła. I wtedy to zrobiła.Nieznacznie poruszyła dłonią, którą trzymała za jego plecami W jej palcach spoczywał telefon. Dyskretnym ruchem kciuka włączyła nagrywanie wideo Ustawiła aparat tak, by w kadrze była jej zapłakana, przerażona twarz i jego tors, jego dłonie spoczywające na jej ramionach, gdy próbował ją odepchnąć Kąt kamery był idealny.Wyglądało to tak, jakby to on ją trzymał, a ona próbowała się uwolnić Zaczęła mówić, a jej słowa były starannie dobrane, by wyrwane z kontekstu brzmiały dwuznacznie i obciążająco – Proszę. niech pan tego nie robi. – wyszeptała w jego koszulę, a jej głos był pełen fałszywego lęku Dbała o to, by mikrofon telefonu zarejestrował każde słowo.– Wiem, że chce mi pan pomóc, ale to to za daleko.Levent zamarł. Słowa te, tak absurdalne w kontekście tego, co się działo, sprawiły, że poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy Nagle zrozumiał. To nie był kryzys psychiczny. To była pułapka. Misternie zaplanowana, obrzydliwa pułapka – O czym pani mówi? – syknął przez zaciśnięte zęby, próbując się wyrwać z jej uścisku Jego ruchy, na nagraniu, musiały wyglądać jak szamotanina.– Jestem mężatką, panie doktorze – kontynuowała swój żałosny monolog, kręcąc głową, jakby odmawiała. – Nie mogę. Kuzey by tego nie zrozumiał Proszę mnie puścić. Błagam.Teraz to ona go odepchnęła. Zrobiła to nagle i z dużą siłą Zatoczył się do tyłu, potykając się o własne nogi.Stał pośrodku swojego gabinetu, zdumiony i przerażony, patrząc, jak ona cofa się w stronę drzwi Na jej twarzy malowało się teraz oburzenie i strach – maska ofiary, którą nosiła z taką wprawą W dłoni, ukrytej za plecami, wciąż trzymała telefon, który rejestrował każdy jego zdezorientowany gest, każdy wyraz niedowierzania na jego twarzy – Jak pan mógł? – wyszeptała z drżeniem w głosie, jakby zadano jej niewyobrażalną krzywdę – Ufałam panu. Myślałam, że jest pan przyjacielem Sili. że chce mi pan pomóc.Odwróciła się i wybiegła z gabinetu, zatrzaskując za sobą drzwi Levent stał nieruchomo przez dłuższą chwilę. W gabinecie panowała ogłuszająca cisza, przerywana jedynie tykaniem zegara na ścianie Spojrzał na rozbite szkło na podłodze, potem na swoje drżące dłonie. Czuł się brudny, zbrukany Zrozumiał, że właśnie został wrobiony w coś potwornego.Nie wiedział jeszcze, jaki dokładnie był jej cel, ale czuł, że ta scena, to przedstawienie, miało swój scenariusz i że on, nieświadomie, odegrał w nim główną, tragiczną rolę Bahar pędziła korytarzem kliniki, nie zważając na zdziwione spojrzenia pacjentów i personelu Jej zapłakana twarz i rozczochrane włosy były częścią jej kreacji. Dopiero gdy znalazła się w swoim samochodzie na parkingu, pozwoliła sobie na oddech Jej serce wciąż waliło jak szalone, ale teraz był to rytm triumfu.Zamknęła drzwi, oparła głowę o kierownicę i przez chwilę siedziała w milczeniu Potem powoli podniosła telefon. Drżącymi z podniecenia palcami odnalazła nagranie i wcisnęła “play” Na małym ekranie zobaczyła siebie – kruchą, zapłakaną, bezbronną. Zobaczyła Leventa – wysokiego, silnego mężczyznę, który ją obejmuje, którego dłonie spoczywają na jej ramionach Usłyszała swój szept: “Proszę. niech pan tego nie robi.”. Usłyszała jego stanowczy, ale w tym kontekście brzmiący groźnie głos, gdy kazał jej się uspokoić Zobaczyła szamotaninę, która w rzeczywistości była jego próbą uwolnienia się, ale na filmie wyglądała jak akt agresji I na koniec usłyszała swój pełen bólu szept: “Jestem mężatką. Proszę mnie puścić “.Nagranie było krótkie, trwało niespełna minutę. Ale ta minuta była arcydziełem manipulacji Była brudną, kłamliwą bombą, która miała zniszczyć wszystko na swojej drodze.Na twarzy Bahar pojawił się zimny, okrutny uśmiech To było jej trofeum. Jej polisa ubezpieczeniowa. Jej broń ostateczna.Wiedziała, co zrobi dalej Szantaż. Zmusi Leventa do wszystkiego, czego zażąda. A żądała tylko jednego: zniknięcia Sili z jej życia Zmusi go, by jako jej lekarz i powiernik, przekonał ją do wyjazdu.Może zasugeruje jej leczenie w innej klinice, daleko stąd Może wmówi jej, że obecność w domu Kuzeya szkodzi jej zdrowiu psychicznemu, że hamuje proces leczenia A jeśli to nie zadziała, zmusi go do czegoś gorszego. Zmusi go, by ją zdyskredytował, by sfabrykował dowody na to, że jej amnezja jest udawana w celu manipulowania Kuzeyem By zniszczył jej wiarygodność, tak jak ona teraz niszczyła jego.Levent był człowiekiem, który całe życie budował na reputacji, etyce i zaufaniu Bahar miała w ręku narzędzie, by obrócić to wszystko w perzynę. Jedno kliknięcie, jedno udostępnienie tego filmiku w internecie, wysłanie go do dyrekcji szpitala, do izby lekarskiej, do żony Leventa i jego kariera, jego życie, ległyby w gruzach. Zostałby oskarżony o molestowanie seksualne pacjentki Nikt by mu nie uwierzył, nie w starciu z zapłakaną, “skrzywdzoną” kobietą.Bahar odetchnęła głęboko, czując przypływ mocy, jakiego nie czuła nigdy wcześniej To nie była już tylko walka o męża. To była walka o przetrwanie, a ona właśnie udowodniła sama sobie, że jest gotowa zrobić absolutnie wszystko, by wygrać Wyłączyła telefon i wsunęła go do torebki. Uruchomiła silnik i wyjechała z parkingu kliniki W lusterku wstecznym widziała budynek, w którym zostawiła za sobą zniszczonego, zdezorientowanego człowieka Nie czuła ani krzty współczucia. Czuła tylko chłodną satysfakcję.Wracając do domu, do rezydencji, która była jej polem bitwy, czuła się silniejsza niż kiedykolwiekMiała teraz w ręku losy dwojga ludzi – Leventa i Sili. A co najważniejsze, miała nadzieję Toksyczną, mroczną nadzieję, że ten obrzydliwy czyn pozwoli jej w końcu zatrzymać przy sobie Kuzeya Nie jego miłość, bo wiedziała już, że tej nigdy nie zdobędzie. Ale jego obecność A dla niej, w tym momencie, to wystarczyło.Gra właśnie weszła na zupełnie nowy, śmiertelnie niebezpieczny poziom A Bahar była gotowa, by ją rozegrać do samego, gorzkiego końca