
Miłość i nadzieja, odcinek 279: Sila okłamie Kuzeya, że nic nie pamięta i kocha Alpera! Każe mu wracać do Bahar W 279 odcinku tureckiego serialu “Miłość i nadzieja” Kuzey będzie chciał wiedzieć, czy Sila jest niewinna, czy nadal go kocha i została wrobiona w kradzież i zdradę! Po rozmowie z doktorem Leventem prawnik spotka się z ukochaną Spojrzy jej prosto w oczy, ale nie powie głośno, jak bardzo za nią tęsknił.

Sila także zachowa milczenie By nie niszczyć szczęścia Bahar w 279 odcinku “Miłość i nadzieja” wmówi Kuzeyowi, że nic nie pamięta Przeprosi za wszystkie krzywdy, ale wyjaśni, że zrobiła to z miłości do Alpera. Będzie na tyle przekonująca, że Kuzey uwierzy, że kocha nie jego, tylko Alpera .Powietrze w korytarzach kliniki psychiatrycznej było ciężkie od zapachu sterylności i niewypowiedzianych smutków Każdy krok Kuzeya po lśniącej, białej posadzce odbijał się echem, które zdawało się uderzać wprost w jego serce, niczym młot kowalski w rozżarzone żelazo Szedł, ale nie czuł pod stopami podłogi. Płynął przez morze wątpliwości, a każda kolejna fala przynosiła ze sobą obraz jej twarzy – twarzy Sili Jeszcze godzinę temu siedział w swoim gabinecie, otoczony tomami kodeksów i akt, które zwykle dawały mu poczucie porządku i kontroli Dziś były tylko martwymi przedmiotami. Jego światem rządził chaos. Chaos, który zasiała w nim rozmowa z doktorem Leventem”Musisz z nią porozmawiać, Kuzey” – powiedział lekarz spokojnym, wyważonym tonem, który tak bardzo kontrastował z burzą w duszy prawnika – “To, co usłyszałem, wersja wydarzeń, którą mi przedstawiła. ona nie pasuje do obrazu kobiety, którą stworzyłeś w swojej głowie Obrazu oszustki i złodziejki”.Kuzey na początku parsknął śmiechem.Gorzkim, pełnym jadu “Doktorze, z całym szacunkiem, ale jest pan psychiatrą. Pana praca polega na słuchaniu historii A ona jest mistrzynią manipulacji. Opowiedziała panu bajkę, w którą chciał pan uwierzyć” Levent nie dał się zbić z tropu.

Poprawił okulary na nosie i spojrzał na Kuzeya z przenikliwością, która zdawała się sięgać dna jego zranionej duszy “Opowiedziała mi historię kobiety, która straciła pamięć i została wykorzystana przez człowieka, który wmówił jej, że jest jej narzeczonym Opowiedziała o strachu, o zagubieniu, o powracających fragmentach wspomnień, które nie miały sensu I opowiedziała mi o mężczyźnie, którego obraz wciąż powracał w jej snach i myślach, nawet gdy nie pamiętała jego imienia O tobie, Kuzey. Powiedziała, że mimo wszystko, co się stało, wciąż cię kocha.Że to uczucie jest jedyną stałą w jej roztrzaskanym świecie” Te słowa – “wciąż cię kocha” – wbiły się w serce Kuzeya jak rozgrzany do czerwoności pręt Bronił się przed nimi, próbował je odrzucić, zakopać pod grubą warstwą gniewu i zdrady, którą pielęgnował od miesięcy Ale one tam były. Pulsujące, żywe, domagające się uwagi.”Kłamie” – wysyczał, ale jego własne uszy słyszały brak przekonania w tym słowie “A jeśli nie?” – zapytał cicho Levent. – “Jeśli mówi prawdę? Jeśli ta dziewczyna, którą skazałeś w swoim prywatnym sądzie, jest niewinna? Czy nie jesteś jej winien choćby wysłuchania jej wersji? Nie jako sędzia, nie jako mąż jej siostry Ale jako człowiek, który kiedyś patrzył na nią tak, jakby była całym jego światem Idź do niej, Kuzey.

Spójrz jej w oczy i sam zdecyduj, czy widzisz w nich kłamstwo” I teraz szedł. Każdy krok był walką. Część niego chciała zawrócić, uciec z powrotem do bezpiecznej fortecy swojej nienawiści Tam wszystko było proste. Sila go zdradziła, okradła i uciekła z Alperem. Koniec Kropka. Był ofiarą, a ona katem.Ale druga część, ta, którą próbował zagłuszyć przez tak długi czas, szeptała, że prawda może być inna Że pod gruzami jego złości wciąż tli się miłość tak potężna, że jej żar parzył go nawet teraz Stanął przed drzwiami jej pokoju. Numer 207. Zwykłe, białe drzwi, jakich wiele w tym budynku Ale dla niego były to wrota do piekła lub do raju. Podniósł rękę, by zapukać, ale zawahał się Co jej powie? Co usłyszy? Czy jest gotowy na prawdę, jakakolwiek by ona nie była? Wziął głęboki oddech i bez pukania nacisnął klamkę Sila siedziała na parapecie, wpatrując się w szary, jesienny krajobraz za oknem. Krople deszczu spływały po szybie, tworząc nieregularne ścieżki, które przypominały jej własne łzyPłakała tak często, że czasem miała wrażenie, że cała składa się ze słonego smutku Jej świat skurczył się do tego małego pokoju. Białe ściany, proste łóżko, metalowa szafka To była jej cela.Cela, w której odbywała karę za zbrodnie, których nie popełniła, i za te, które popełniła świadomie – za kłamstwa, które miały chronić jej siostrę Bahar.Myśl o siostrze była jak kotwica, która trzymała ją przy życiu, ale jednocześnie ciągnęła na dno Widziała jej szczęśliwą twarz, gdy mówiła o Kuzeyu, o ich wspólnym domu, o przyszłości Bahar w końcu dostała to, o czym marzyła przez całe życie.A Sila? Sila zapłaciła za to szczęście swoją własną duszą Podjęła decyzję. Była to najtrudniejsza decyzja w jej życiu, wykuta w bezsennych nocach, przypieczętowana potokami łez wylanych w poduszkę Jeśli Kuzey kiedykolwiek tu przyjdzie, jeśli zapyta, ona będzie kłamać. Będzie kłamać tak przekonująco, jak jeszcze nigdy w życiu Zniszczy ostatnią iskrę nadziei w jego sercu, byle tylko ogień w kominku jego domu z Bahar nigdy nie zgasł Zostanie potworem w jego wspomnieniach, by jej siostra mogła na zawsze pozostać aniołem u jego boku Usłyszała ciche kliknięcie zamka. Serce podskoczyło jej do gardła i na chwilę przestało bićWiedziała, kto to, jeszcze zanim drzwi się otworzyły. Czuła jego obecność, jakby był częścią jej samej, częścią, którą brutalnie odcięto, ale która wciąż bolała fantomowym bólem Odwróciła powoli głowę. Stał tam. W progu. Wyglądał inaczej niż w jej wspomnieniach Był szczuplejszy, a w jego ciemnych oczach czaił się cień, którego wcześniej nie widziała Miał na sobie ten sam elegancki, ciemny płaszcz, w którym widywała go na korytarzu, gdy przemykał do gabinetu doktora Leventa, udając, że jej nie zauważaAle teraz patrzył prosto na nią. Jego spojrzenie było mieszaniną tęsknoty, gniewu i bólu tak głębokiego, że poczuła go fizycznie, jakby niewidzialna dłoń ścisnęła jej wnętrzności Nie powiedzieli ani słowa. Cisza w pokoju gęstniała, wypełniona niewypowiedzianymi zdaniami, wspomnieniami i oskarżeniami Trwali w bezruchu, dwoje ludzi na przeciwnych brzegach rzeki kłamstw, patrząc na siebie przez mętną wodę W jego myślach szalała burza.”Bardzo tęskniłem, kocham cię do szaleństwa. Każdy dzień bez ciebie był torturąKażdy oddech palił płuca, bo nie było w nim twojego zapachu. Jak mogłaś mi to zrobić? Jak mogłaś tak po prostu zniknąć i zostawić mnie z tą pustką?” W jej sercu krwawiła rana.”Kocham cię, Kuzeyu, tylko ciebie. Nikogo tak nie kochałam Moje życie straciło sens w dniu, w którym uwierzyłeś w te wszystkie kłamstwa.Każdej nocy modlę się, żebyś był szczęśliwy, i każdej nocy umieram trochę bardziej, bo to szczęście nie jest ze mną” On zrobił krok w jej stronę. Potem drugi. Zatrzymał się kilka metrów od niej. Wciąż milczeli Słowa były zbyt błahe, zbyt nieadekwatne, by opisać to, co działo się między nimi Jego umysł krzyczał.”Gdybyśmy mogli o wszystkim zapomnieć.Gdybym mógł cię mocno przytulić i poczuć, że wszystko jest jak dawniej Gdybyś nigdy mnie nie okłamała. Gdybyś ode mnie nie uciekła. Gdybyś po prostu powiedziała mi prawdę, walczyłbym o ciebie z całym światem” Jej dusza płakała.”Gdybym mogła cię przytulić. Gdybyś nie uwierzył w te kłamstwa, które podrzuciła ci moja własna siostra Gdybyś uwierzył, że nigdy cię nie zdradziłam i gdybyś wziął mnie za rękę.uciekłabym z tobą na koniec świata, nie oglądając się za siebie” Pragnienie, by dotknąć jej policzka, by sprawdzić, czy jest prawdziwa, było niemal nie do opanowania Zacisnął dłonie w pięści tak mocno, że paznokcie wbiły mu się w skórę.”Tak bardzo za tobą tęskniłem, bardzo ” – ta myśl była jak mantra, która powtarzała się w jego głowie w nieskończoność.”Bardzo za tobą tęskniłam ” – odpowiedziało echo w jej sercu.W końcu to on przerwał ciszę. Jego głos był ochrypły, jakby nie używał go od wieków – Płaczesz? – zapytał, zauważając wilgotny ślad na jej policzku, błyszczący w bladym świetle dnia Sila szybko otarła łzę wierzchem dłoni.Podniosła na niego wzrok, a w jej oczach zamigotał bunt Nie da mu tej satysfakcji. Nie zobaczy jej złamanej.– Ty też. – odpowiedziała cicho, wskazując na jego wilgotne oczy Kuzey odwrócił wzrok, zakłopotany, że tak łatwo go przejrzała.– Nie, coś mi wpadło do oka – skłamał nieudolnie.– Ja też nie płaczę – odparła, a jej głos był równie fałszywy Nastała chwila niezręcznej ciszy.Sila postanowiła przejąć inicjatywę, skierować rozmowę na bezpieczniejsze, bardziej bolesne tory – Sprawy zawodowe? Widziałam cię już. Przychodzisz i odchodzisz. Zawsze w pośpiechu To był cichy wyrzut. Widziała go tyle razy, a on ani razu się nie zatrzymał, nie spojrzał Udawał, że jest powietrzem.– Dlaczego nic nie powiedziałaś? – zapytał, a w jego głosie pobrzmiewała nuta oskarżenia Sila wzruszyła ramionami, udając obojętność, która kosztowała ją każdą uncję siły woli – Co miałam mówić? I po co?.Jego oczy pociemniały.– Po co? – powtórzył, jakby nie mógł uwierzyć w to, co słyszy Czy dla niej to wszystko naprawdę nic nie znaczyło?.W tym momencie Sila wiedziała, że musi uderzyć Musi zacząć budować mur, cegła po cegle, kłamstwo po kłamstwie.– Jesteśmy teraz jak rodzina – powiedziała, a każde słowo było jak gwóźdź wbijany w jej własną trumnę. – Ożeniłeś się z Bahar Bardzo się cieszę i życzę wam szczęścia.Zobaczyła, jak jego twarz tężeje.Trafiła w czuły punkt Bahar. Jej siostra. Jego żona. Słowo, które było między nimi barierą nie do pokonania – Zapomnijmy o tym, co było na weselu – kontynuowała, nabierając rozpędu. Czuła się jak aktorka w najważniejszej scenie swojego życia – Miałeś rację.Nic nie pamiętam, ale pomyślałam o tym, gdy tak się wczoraj zdenerwowałeś Wszystko sobie przemyślałam. Wiem, że miałeś rację. we wszystkim, co wtedy krzyczałeś Kuzey zmrużył oczy. Coś się nie zgadzało. Levent mówił co innego. Jej oczy mówiły co innego Ale jej słowa. jej słowa były zimne i ostre jak odłamki szkła.– Skąd wiesz, skoro nic nie pamiętasz? – zapytał, jego głos był teraz głosem prokuratora przesłuchującego niewiarygodnego świadka Nadeszła pora na ostateczny cios. Sila wzięła głęboki, drżący oddech i spojrzała mu prosto w oczy, modląc się w duchu, by nie zobaczył w nich prawdy – Pamiętam też Alpera – powiedziała, a jego imię smakowało jak trucizna na jej języku – Bardzo go kochałam. – Zrobiła pauzę, by jej słowa wybrzmiały z całą mocą.– Nic nie pamiętam z naszego z tego, co było między nami, ale przepraszam za wszystkie krzywdy, jakie ci wyrządziłam Robiłam to z miłości. Z miłości do Alpera. Wiem, że cię zdradziłam. Okłamałam cię, bo musiałam Bardzo kochałam Alpera. Rozumiem twój gniew, ale ty też mnie zrozum. Ty kochasz Bahar, tak samo jak ja Alpera To było zbyt wiele. Kuzey poczuł, jak fala mdłości podchodzi mu do gardła.Każde słowo było jak uderzenie bicza Miłość do Alpera. Zrobiła to z miłości do niego. To zdanie odbijało się echem w jego czaszce, niszcząc ostatnie resztki nadziei, które z takim trudem zasiał w nim doktor Levent – Już dość! Przestań! – krzyknął, a jego głos załamał się z bólu.Podszedł bliżej, jego twarz była wykrzywiona w grymasie cierpienia i wściekłości – Nie chcę tego słuchać!.Sila cofnęła się o krok, ale nie spuściła wzroku. Musiała dokończyć dzieła – Nie gniewaj się na mnie! – poprosiła z udawaną łagodnością. – Kocham Alpera. Zawsze go kochałam, a serce nie sługa – Serce nie sługa? – wysyczał, chwytając ją za ramiona.Jego uścisk był mocny, rozpaczliwy – Mam uwierzyć w to, że kochasz Alpera? Że ten szczur, ten kłamca był miłością twojego życia? Jeśli go kochasz, to czemu powiedziałaś doktorowi Leventowi coś innego? On twierdzi, że jesteś niewinna Powiedziałaś mu, że gdy straciłaś pamięć, Alper cię oszukał, ale ty nadal kochasz mnie! Mnie, rozumiesz?! Okłamałaś doktora? Dlaczego? Mów! Jego krzyk wypełnił mały pokój.Sila poczuła, jak łzy napływają jej do oczu, tym razem prawdziwe, palące Był tak blisko. Czuła jego oddech, widziała każdą iskrę bólu w jego źrenicach. Był tak blisko prawdy Musiała go odepchnąć, ostatni raz, z całej siły.Udała zmieszanie. Spojrzała w bok, jakby próbowała sobie coś przypomnieć – Tak mówiłam? – zapytała cicho, niewinnie.– Levent mi to powtórzył! Słowo w słowo! – nie odpuszczał Spojrzała na niego ponownie. W jej oczach nie było już walki. Była tylko rezygnacja Pusta, chłodna rezygnacja.– To nieprawda. Kłamałam. – wyszeptała.To słowo uderzyło go z siłą fizycznego ciosu Puścił jej ramiona, jakby go oparzyły. Cofnął się o krok.– Dlaczego kłamałaś? – zapytał głucho Jego głos był pozbawiony wszelkiej emocji.Był głosem człowieka, który właśnie umarł w środku Sila zebrała ostatnie siły.– Nie wiem, co się między nami wydarzyło. To wszystko jest dla mnie jak sen, zły sen Zapomnij o mnie, Kuzey. Wracaj do Bahar. Bądź bardzo szczęśliwy. Ona na to zasługuje Patrzył na nią jeszcze przez chwilę, próbując znaleźć w jej twarzy choćby ślad kłamstwa, jakiejś szczeliny w tym murze obojętności, który wokół siebie zbudowała Ale nie znalazł nic. Była przekonująca. Była doskonała. Złamała go.– Ty naprawdę – zaczął, ale urwał w pół zdania. Nie było sensu kończyć. Nie było już nic do powiedzenia Odwrócił się na pięcie, nie patrząc na nią więcej. Ruszył do drzwi, a każdy jego krok był ciężki jak krok skazańca idącego na szafot Gdy tylko dźwięk zamykanych drzwi przeciął ciszę, nogi się pod nią ugięły.Sila osunęła się na podłogę, a tamą, którą tak starannie budowała przez całą rozmowę, pękła Z jej ust wydobył się zduszony szloch, który szybko przerodził się w spazmatyczny, rozdzierający serce płacz Zwinęła się w kłębek na zimnej posadzce, przyciskając dłonie do ust, by nikt nie usłyszał odgłosów jej pękającego serca “Wybacz mi, Kuzey,” szeptała między łkaniami. “Wybacz mi, miłości mojego życia.Wybacz mi” Ale jej słowa słyszały tylko białe ściany jej więzienia.Kuzey szedł korytarzem jak automat Jego umysł był pusty. Wygaszony. Wszystkie emocje – gniew, nadzieja, tęsknota – spłonęły, pozostawiając po sobie tylko czarny, jałowy popiół Miał ochotę uderzyć pięścią w ścianę, krzyczeć, aż zabraknie mu tchu, ale nie miał na to siły Sila wyssała z niego całą energię, całą wolę życia.Przed wyjściem z kliniki zatrzymał go doktor Levent Na jego twarzy malowała się troska i wyczekiwanie.– I jak, Kuzey? Porozmawiałeś z nią? Kuzey zatrzymał się, ale na niego nie spojrzał. Jego wzrok utkwiony był w jakimś niewidocznym punkcie za plecami lekarza – Tak. Porozmawiałem.– I co? Miałem rację? – dopytywał Levent, wciąż pełen nadziei Wtedy Kuzey w końcu na niego spojrzał. Jego oczy były martwe. Puste.– Mylił się pan, doktorze Co do wszystkiego.Levent zmarszczył brwi.– Co masz na myśli? Co ci powiedziała?.– Powiedziała prawdę Tę, którą od początku znałem, ale którą pan próbował podważyć – odparł Kuzey zimnym, beznamiętnym tonem – Kocha Alpera. Wszystko, co zrobiła, zrobiła dla niego.Zdradziła mnie dla niego, okradła mnie dla niego Jest dokładnie tym, za kogo ją uważałem. Oszustką.Lekarz był zszokowany. To nie pasowało do niczego, co usłyszał od Sili – Wierzysz jej? – zapytał z niedowierzaniem. – Kuzey, pomyśl. Może tak mówi, bo ożeniłeś się z Bahar? Może próbuje cię chronić? Albo chronić siebie przed kolejnym zranieniem? Kuzey zaśmiał się gorzko. Był to dźwięk pozbawiony jakiejkolwiek wesołości.– Wierzę jej! – warknął, a w jego głosie znów pojawiła się iskra emocji – czysta, skondensowana wściekłość – Powiedziała mi to prosto w oczy! Patrzyła na mnie i mówiła, że kocha Alpera! Że serce nie sługa! Słyszy pan?! Powiedziała mi to! Koniec tematu Odepchnął się od ściany i ruszył w stronę wyjścia.– Więcej tu nie przyjdę! – rzucił przez ramię – Nie chcę na nią patrzeć. Nie chcę o niej słyszeć. Dla mnie ona umarła.Levent stał w milczeniu, patrząc, jak potężna sylwetka prawnika znika za szklanymi drzwiami Patrzył, jak Kuzey wsiada do swojego samochodu i odjeżdża z piskiem opon, jakby uciekał przed samym diabłem Lekarz westchnął ciężko. Coś tu było nie tak. Znał ludzi, znał mechanizmy obronne, znał siłę poświęcenia I czuł, niemal fizycznie, że właśnie był świadkiem nie triumfu prawdy, ale druzgocącej tragedii, zbudowanej na fundamencie jednego, wielkiego kłamstwa A daleko stamtąd, w dwóch różnych miejscach, dwoje ludzi, których serca wciąż biły dla siebie nawzajem, pogrążało się w ciemności On – w ciemności gniewu i zdrady. Ona – w ciemności samotności i ofiary. Rozdzieleni przez miłość, która była tak wielka, że w imię jej ochrony, postanowili ją zniszczyć