
Bulent zaprzecza romansowi, Melis atakuje Gonul.Rodzinne sekrety i niebezpieczne intrygi wychodzą na jaw w najnowszym odcinku! Bulent, leżąc w szpitalnym łóżku, zapewnia Feraye i Melis, że kocha tylko swoją żonę, zaprzeczając pocałunkowi z Gonul Melis jednak nie daje za wygraną i z furią konfrontuje się z rywalką. W tym samym czasie Zeynep zostaje podstępnie wciągnięta w niebezpieczną grę Cihana, który wystawia ją na niemoralną propozycję jego „szefa” Czy słowa Bulenta wystarczą, by ocalić jego małżeństwo? Czy Melis zdoła udowodnić, że Gonul kłamie? I co zrobi Zeynep, gdy zrozumie, że padła ofiarą podłej intrygi? Subskrybuj i oglądaj dalej, bo ten odcinek zmieni wszystko!.„Miłość i nadzieja” – odcinek 271 – szczegółowe streszczenie Światło w salonie Feraye było ciepłe, bursztynowe, ale atmosfera, która w nim panowała, miała chłód stali Cztery kobiety, cztery światy trosk i oczekiwań, skupiły się wokół małego, świecącego prostokąta – ekranu telefonu, który Feraye trzymała w drżących dłoniach

Bulent zaprzecza romansowi, Melis atakuje Gonul.Rodzinne sekrety i niebezpieczne intrygi wychodzą na jaw w najnowszym odcinku! Bulent, leżąc w szpitalnym łóżku, zapewnia Feraye i Melis, że kocha tylko swoją żonę, zaprzeczając pocałunkowi z Gonul Melis jednak nie daje za wygraną i z furią konfrontuje się z rywalką. W tym samym czasie Zeynep zostaje podstępnie wciągnięta w niebezpieczną grę Cihana, który wystawia ją na niemoralną propozycję jego „szefa” Czy słowa Bulenta wystarczą, by ocalić jego małżeństwo? Czy Melis zdoła udowodnić, że Gonul kłamie? I co zrobi Zeynep, gdy zrozumie, że padła ofiarą podłej intrygi? Subskrybuj i oglądaj dalej, bo ten odcinek zmieni wszystko!.„Miłość i nadzieja” – odcinek 271 – szczegółowe streszczenie Światło w salonie Feraye było ciepłe, bursztynowe, ale atmosfera, która w nim panowała, miała chłód stali Cztery kobiety, cztery światy trosk i oczekiwań, skupiły się wokół małego, świecącego prostokąta – ekranu telefonu, który Feraye trzymała w drżących dłoniach

Połączenie wideo, na które czekały z zapartym tchem, w końcu nadeszło. Na ekranie zamigotał obraz, początkowo niewyraźny, jak wspomnienie zacierane przez czas, by po chwili wyostrzyć się i ukazać szpitalną salę – sterylną, białą i pozbawioną wszelkiej nadziei A na łóżku, na tle nieskazitelnej pościeli, leżał on. Bulent. Jego twarz, zazwyczaj pełna łagodnego uśmiechu i ciepła, teraz była mapą bólu Sino-fioletowe plamy rozlewały się pod oczami i na policzkach, tworząc makabryczną maskę Na skroni, tuż przy linii włosów, widniał schludny, biały plaster, jakby ktoś próbował nieudolnie zakryć pęknięcie w idealnym obrazie Mimo to, kiedy jego oczy odnalazły twarz żony, na jego spierzchniętych wargach pojawił się cień uśmiechu – słaby, wymuszony, ale szczery Feraye poczuła, jak kamień, który od wielu godzin ciążył jej w żołądku, lekko się unosi Głos uwiązł jej w gardle, a pierwsze słowa były ledwie słyszalnym szeptem, pełnym lęku, który gromadził się w niej od momentu, gdy dowiedziała się o wypadku

– Wszystko w porządku, kochanie? – zapytała, a w jej głosie pobrzmiewała troska tak głęboka, że mogłaby poruszyć góry Obok niej, niemal dotykając jej ramienia, stała Belkis, której twarz, jak zawsze stoicka, zdradzała napięcie w zaciśniętych ustach Ege, stojący nieco z tyłu, wpatrywał się w ekran z mieszaniną ulgi i niepokoju. A Melis… Melis stała jak posąg, z oczami wbitymi w ojca, a jej serce biło nierównym, nerwowym rytmem – Już lepiej – odpowiedział Bulent, a jego głos, choć słaby i nieco ochrypły, niósł ze sobą znajome nuty, które na chwilę uspokoiły rozszalałe serca Próbował się podnieść na poduszkach, ale grymas bólu, który przemknął mu przez twarz, zmusił go do pozostania w bezruchu – Tęskniłem za wami. Tak bardzo za wami tęskniłem. Jak się macie? Czy wszystko w porządku? Czy Zeynep jest z wami? Ostatnie pytanie zawisło w powietrzu jak ostry odłamek szkła. Dla Feraye, Belkis i Ege było to naturalne pytanie o osobę, która stała się częścią ich życia, o dziewczynę, której losy tak bardzo splotły się z ich własnymi Ale dla Melis te słowa były jak policzek. Poczuła ukłucie goryczy, tak ostre i zimne, że na moment zapomniała, jak się oddycha Zeynep. Znowu Zeynep. Przewróciła oczami tak dyskretnie, jak tylko potrafiła, ale jej zaciśnięte zęby i lekko drżąca dolna warga zdradzały burzę, która rozpętała się w jej wnętrzu Jej ojciec, ranny i obolały, leżący setki kilometrów od domu, w pierwszej kolejności nie zapytał o nią Nie zapytał o dziecko, które nosiła pod sercem – jego własnego wnuka, kontynuację rodu Jego pierwszą myślą, pośród bólu i strachu, była Zeynep. Córka kobiety, która zniszczyła ich rodzinę Gorycz wezbrała w niej falą, gorzką i duszącą. Czuła się niewidzialna, pominięta, jakby jej własne uczucia i jej nienarodzone dziecko nie miały żadnego znaczenia w porównaniu z troską o tę obcą dziewczynę – Ma się dobrze. Jest tutaj, obok nas – odpowiedziała Feraye spokojnie, rzucając szybkie, uspokajające spojrzenie swojej córce Wiedziała, co czuje Melis, rozumiała jej ból, ale teraz nie był czas na analizowanie każdego słowa Najważniejsze, że Bulent żył.Ege poczuł gęstniejącą atmosferę. Wiedział, że obecność Melis przy tej rozmowie jest jak trzymanie zapałki nad beczką prochu Musiał działać. Z cichym przeproszeniem na ustach, odsunął się od grupy i ruszył w stronę schodów Wiedział, gdzie znajdzie Zeynep. Wiedział też, że ona również cierpi, targana poczuciem winy i strachem o człowieka, którego przez lata uważała za swojego ojca Drzwi do jej pokoju były uchylone. Wślizgnął się do środka bez pukania. Zastał ją dokładnie tak, jak się spodziewał Siedziała na krawędzi łóżka, skulona jak zranione zwierzę, tuląc twarz do miękkiej, błękitnej poduszki Jej ramiona drżały w rytm cichego, spazmatycznego płaczu, który próbowała stłumić Dźwięk otwieranych drzwi sprawił, że drgnęła i podniosła głowę. Jej oczy były czerwone i spuchnięte, a ślady łez lśniły na policzkach w bladym świetle lampki nocnej – Wujek Bulent ma się dobrze – powiedział Ege