
Miłość i nadzieja, odcinek 272: Tak Sila odzyska pamięć i przypomni sobie Kuzeya! Dowie się o jego ślubie W 272 odcinku “Miłość i nadzieja” Sila przypomni sobie, że kocha Kuzeya w dniu jego ślubu z Bahar! Jak do tego dojdzie, że Sila odzyska pamięć? Wspomnienie miłości do Kuzeya wróci w najmniej spodziewanym momencie, kiedy dotknie kwiat, który dostała od doktora Leventa Natychmiast powie o tym swojemu lekarzowi, a on w 272 odcinku “Miłość i nadzieja” powie Sili, że jeden z prawników fundacji nosi to imię Zaraz potem Sila dowie się, że Kuzey bierze ślub. Nie będzie miała pojęcia, że żona jej ukochanego zostanie Bahar Dni w klinice doktora Leventa zlewały się w jedną, bezbarwną całość.

Każdy wschód słońca był taki sam – blady, nieśmiały promień światła, który z trudem przebijał się przez sterylnie czyste szyby okna w pokoju Sili, malując na białej ścianie efemeryczne wzory Dla niej jednak światło nie przynosiło nadziei, a jedynie zapowiedź kolejnych godzin spędzonych w zawieszeniu, w gęstej mgle amnezji, która otulała jej umysł niczym zimny, wilgotny całun Sila poruszała się po korytarzach kliniki jak duch. Jej kroki były bezszelestne, spojrzenie nieobecne, utkwione gdzieś w odległym punkcie, którego nikt inny nie mógł dostrzec Pielęgniarki witały ją uprzejmymi, profesjonalnymi uśmiechami, inni pacjenci mijali ją, pogrążeni we własnych światach cierpienia Ona odpowiadała na te gesty mechanicznym skinieniem głowy, rzadko kiedy uśmiechem Uśmiech wydawał się czymś obcym, wspomnieniem uczucia, którego nie potrafiła już sobie przypomnieć, jak smaku potrawy, której nigdy nie jadła Jej przeszłość była białą kartą. Wiedziała, jak się nazywa – Sila. To imię powtarzał jej doktor Levent, a ona przyjęła je jak swoje, choć nie budziło w niej żadnego echa, żadnego drgnienia serca

Wiedziała, że uległa wypadkowi, że doznała urazu głowy. Tyle faktów. Reszta była pustką Otchłanią, w której sporadycznie pojawiały się niewyraźne obrazy, strzępy rozmów, uczucia bez kontekstu – nagły przypływ lęku, fala niewytłumaczalnej tęsknoty, która ściskała jej gardło i napełniała oczy łzami, których powodu nie znała Doktor Levent był jej jedynym punktem zaczepienia. Przystojny, spokojny, o ciepłym, kojącym głosie, był architektem jej nowej, kruchej rzeczywistości Codzienne sesje w jego gabinecie stały się rytuałem. Siadała w wygodnym fotelu, a on, siedząc naprzeciwko, zadawał jej pytania, próbując delikatnie, niczym archeolog, odkopać zasypane wspomnienia – Jak się dziś czujesz, Sila? – pytał każdego ranka.– Tak samo, doktorze.

Pusto – odpowiadała, a jej głos był cichy i pozbawiony melodii Czuła jego troskę. Widziała ją w sposobie, w jaki na nią patrzył, w cierpliwości, z jaką wysłuchiwał jej chaotycznych opowieści o snach i ulotnych wrażeniach Czasem przynosił jej książki, innym razem włączał muzykę klasyczną, obserwując jej reakcje, szukając jakiegokolwiek bodźca, który mógłby otworzyć zamknięte drzwi jej pamięci Była mu wdzięczna, a jednocześnie czuła się jak eksponat w muzeum, rzadki przypadek medyczny, który go fascynował Nie wiedziała jednak, że fascynacja lekarza powoli przeradzała się w coś znacznie bardziej osobistego, w uczucie, którego nie potrafił i nie chciał kontrolować Tego konkretnego dnia, dnia, który miał na zawsze odmienić jej los, wszystko zaczęło się jak zwykle Poranna sesja, te same pytania, te same odpowiedzi. Jednak po południu doktor Levent odwiedził ją w jej pokoju W dłoni trzymał pojedynczy, elegancki kwiat – białego tulipana o idealnie ukształtowanych płatkach – Pomyślałem, że to może ożywić trochę to wnętrze – powiedział z uśmiechem, wstawiając kwiat do małego wazonu na stoliku nocnym – Wiosna za oknem, niech i u ciebie będzie jej trochę.Sila podziękowała mu cicho Gdy wyszedł, podeszła do stolika. Kwiat był piękny. Jego biel była czysta, nieskazitelna, niemal świetlista Coś w jego prostocie i elegancji przyciągnęło jej uwagę. Wyciągnęła dłoń, wahając się przez chwilę, a potem delikatnie, opuszkami palców, dotknęła aksamitnego płatka I wtedy świat eksplodował.Rozdział II: Przebudzenie.To nie był powolny proces. To było uderzenie pioruna W momencie, gdy jej skóra dotknęła chłodnej, gładkiej powierzchni płatka, przez jej umysł przetoczyła się lawina Nie obrazów, nie dźwięków. Na początku było to czyste, surowe uczucie. Miłość. Potężna, wszechogarniająca, tak intensywna, że zaparło jej dech w piersiach Tęsknota tak głęboka, że niemal zwaliła ją z nóg. A potem ból straty, ostry i przeszywający jak odłamek szkła wbity prosto w serce Zachwiała się, chwytając się krawędzi stolika, żeby nie upaść. Zamknęła oczy, a ciemność za powiekami rozbłysła tysiącem iskier Z chaosu zaczął wyłaniać się kształt. Męska twarz. Niewyraźna, jakby widziana przez zaparowaną szybę, ale mogła dostrzec zarys mocnej szczęki, ciemne, gęste włosy i oczy… oczy pełne troski, miłości, ale i cierpienia Słyszała jego głos, szept wdzierający się w jej świadomość, wypowiadający jej imię z czułością, jakiej nigdy nie słyszała w głosie doktora Leventa A p