
Wieczorem 26 listopada w bliskiej okolicy Białego Domu (raptem dwie przecznice obok) doszło do brutalnego ataku. Padły strzały! Dwaj amerykańscy żołnierze patrolujący ulice miasta w stanie krytycznym trafili do szpitala, gdzie lekarze walczą o ich życie. Szef FBI Kashel Patel przekazał, że zdarzenie będzie zakwalifikowane jako atak na funkcjonariusza federalnych organów ścigania. Oświadczył, przy tym, że był to “haniebny czyn”! Wiadomo już, kim był agresor!
Strzały przy Białym Domu
Jednostki Gwardii Narodowej stacjonują na terenie Waszyngtonu od sierpnia na polecenie Donalda Trumpa. Zostały tam wysłane w ramach ogłoszonej przez amerykańskiego prezydenta walki z przestępczością. Tymczasem w środę dwie przecznice od Białego Domu doszło do strzelaniny. Ciężko ranni zostali dwaj żołnierze patrolujący ulice. Początkowo władze poinformowały, że mężczyźni zmarli w szpitalu. Później gubernator stanu Wirginia Zachodnia wycofał się z tych doniesień, pisząc, że otrzymuje sprzeczne informacje. Budynki rządowe zamknięto, nad National Mall wylądował śmigłowiec ratunkowy, a agenci federalni weszli w akcję. Podejrzany o atak, również ranny, został aresztowany.