W dusznym magazynie, w którym Zeynep i Halil zostali uwięzieni, czas tykał jak bezlitosny zegar odliczający ich ostatnie sekundy. Powietrze było ciężkie i przesycone zapachem kurzu, wilgoci i warzyw. Zeynep pochylona nad notatnikiem próbowała skupić się na liście produktów, ale jej myśli krążyły wciąż wokół tajemnicy kodu do sejfu Halila – symbolu muru, który wciąż ich dzielił. Napięcie narastało wraz z każdym ruchem wskazówki, a świadomość, że może chodzić o życie, stawała się coraz bardziej namacalna.

Nieoczekiwanie w tej dusznej atmosferze zwykły gest stał się iskrą. Halil przyniósł jej herbatę, chcąc ofiarować odrobinę ciepła, lecz gdy Zeynep gwałtownie się odwróciła, doszło do zderzenia, które zniszczyło jej notatnik. Herbata rozlała się na kartki, rozmazując słowa i cyfry. Wybuchła kłótnia – Zeynep oskarżyła męża o celowe działanie, wykrzyczała wreszcie całe nagromadzone poczucie kontroli i zamknięcia. Halil starał się zachować spokój, ale ich słowa odbijały się echem w betonowym pomieszczeniu.Gdy Zeynep próbowała wyjść z magazynu, odkryła, że drzwi są zamknięte na głucho. Jej gniew ustąpił miejsca narastającej panice. Szarpała klamką, pchała bramę, ale metal pozostawał niewzruszony. W końcu, zrozpaczona, oskarżyła Halila o zamknięcie ich w pułapce. On również próbował otworzyć drzwi, lecz bez skutku. Wtedy do obojga dotarło, że nie kontrolują sytuacji – ktoś inny ich tu zamknął, a w powietrzu zaczęło unosić się poczucie realnego zagrożenia.

Telefon Halila zawibrował. Wiadomość od Kazima była jak zimny nóż: „Zostało wam bardzo mało czasu”. Słowa te sprawiły, że krew odpłynęła mu z twarzy. Kiedy w desperacji kopnął w stos skrzyń, z jednej z nich wysypały się warzywa, a pomiędzy nimi odsłoniła się bomba – prymitywna, lecz śmiertelnie skuteczna, z czerwonymi cyframi pulsującymi na wyświetlaczu. 14:27… 14:26… Licznik nieubłaganie odliczał ostatnie minuty ich życia.Widok bomby zmienił wszystko. Kłótnie i żale zniknęły, pozostał tylko strach i determinacja. Halil próbował analizować przewody, tłumiąc w sobie panikę, podczas gdy Zeynep drżała, nalegając, by działać razem. On z kolei próbował ją chronić, ustawiając beczki jako prowizoryczną barykadę. W tym momencie wyznał jej kod do sejfu – datę jej urodzin – gest, który odsłonił jego prawdziwe uczucia i stał się symbolicznym mostem między nimi w chwili śmiertelnego zagrożenia.

Zeynep nie zgodziła się odejść ani zostawić go samego. Przywarła do jego pleców, obejmując go jakby chciała wtopić się w niego i zniknąć razem ze strachem. Halil delikatnie ją odsunął, spojrzał jej głęboko w oczy i pocałował w czoło – jak pożegnanie i obietnicę zarazem. Sięgnął po cęgi i uklęknął przed ładunkiem. Na wyświetlaczu zostało mniej niż minuta. Dwa przewody – czarny i niebieski – decydowały o ich życiu, przyszłości i miłości. W tej ciszy Zeynep zamknęła oczy, a Halil szeptał w duchu modlitwę, podejmując decyzję, od której zależał ich los.