Wichrowe Wzgórze odc. 290 – Tekiп żyje! Halil пie zamierza mυ odpυścić!

Samochód sunie nocą przez miasto. Halil siedzi za kierownicą, jedną ręką mocno ściska kierownicę, drugą trzyma telefon przy uchu. Reflektory rozcinają mokry asfalt, światła latarni rysują smugi na deszczu.

– Okan, użyj wszystkich dostępnych środków. Znajdź Tekina. Tak szybko, jak się da — mówi szorstko. — Rozumiesz? Natychmiast.

Po chwili odbiera telefon z hotelu w Agvie, gdzie zarezerwował pokój na wyjazd z żoną. Jednak po wydarzeniach z ostatnich godzin postanawia odwołać rezerwację.


Hakan sprowadza Tekina na farmę. Wygląda źle — jego twarz jest spuchnięta, ubranie poniszczone, a kroki chwiejne. Hakan popycha go przed sobą i wpycha do pracowni, gdzie stoi Halil, zimny jak marmur. Drzwi trzaskają za nimi.

– Zadzwoniłem, gdy dokonywałeś identyfikacji — mówi Hakan, ostrożnie stawiając stopę w progu. — W sklepie ktoś użył waszej firmowej karty. Pojechałem sprawdzić. Znalazłem go. Wykonałem, co miałem zrobić. Tekin jest tam, gdzie powinien być — w twoich rękach.

Hakan wychodzi, zamykając drzwi z cichym kliknięciem. W pracowni wisi ciężka cisza.

Tekin zwalnia. Z trudem wyprostowawszy się, patrzy na szwagra niewyraźnymi oczami. Jego głos, gdy w końcu się wydobywa, jest łamiący się i pełen prośby:

– Bardzo żałuję. Popełniłem błędy, jeden za drugim. Gdybym wtedy wiedział to, co wiem teraz… Przyszedłbym do ciebie i prosił bez paniki. Halil… kocham moją żonę, kocham rodzinę. Jesteś wielkoduszny. Nie rozdzielaj mnie od dziecka, proszę.

Halil milczy. Powietrze gęstnieje. Po chwili sięga po sztylet — wyjmuje go z pochwy, klinga migocze w półmroku. Nie macha bronią, nie krzyczy; jego ruch jest zimny i zdecydowany.

Tekin zaczyna tłumaczyć dalej:

– To wszystko hazard… Wpadłem w to jak w bagno. Im bardziej się wyrywam, tym głębiej tonę. Ale chcę to naprawić. Będę ciężko pracował. Proszę, daj mi szansę…

Halil rzuca sztylet na stół z łomotem, ostrze odbija światło i skrzypi. Podchodzi do Tekina krok po kroku — żaden dramatyczny gest, tylko lodowata pewność. Unosi palec i wskazuje na niego. Głos ma chropowaty jak papier ścierny:

– Dla mnie już jesteś martwy — mówi cicho, bez drżenia. — Żadne twoje słowa tego nie zmienią. Pójdziesz teraz i będziesz opiekować się moją siostrą. Będziesz przy niej, dopóki nie urodzi. Zrobisz wszystko, o co poprosi. Nie wyjdziesz z domu. Jeśli choć raz zabłyśnie łza w jej oku przez twój błąd — zabiorę ci oddech, którego potrzebujesz, żeby mnie błagać.

Jego spojrzenie staje się jeszcze ostrzejsze, jakby chciał przebić nim szwagra na wskroś.

– Potem znikniesz — kontynuuje. Jego głos jest opanowany, nie krzyczy. — Nie ma znaczenia, czy wyjedziesz do innego miasta, czy za granicę. Powiesz, że masz sprawy służbowe — i znikniesz. Moja siostra nie usłyszy o twoich haniebnych czynach. Nikt tu nie usłyszy.

Tekin kiwa głową, jak ktoś, kto podpisał wyrok. Nie ma odwagi spojrzeć w oczy Halila. Jego twarz jest blada, usta drżą, a w piersi słychać łapczywy oddech.

W pracowni zapada cisza. Klinga sztyletu leży na stole — zimny dowód, że nie było tu miejsca na sentymenty. Halil nie krzyczy, nie bije. Wystarczyły słowa — precyzyjne, okrutne, nieodwołalne. Tekin, ugięty ciężarem tego rozkazu, podąża ku drzwiom, gdzie czeka Hakan, i znika w ich cieniu.


Halil prowadzi Tekina cicho przez korytarze rezydencji i zostawia go pod drzwiami pokoju Gulhan. Gdy tylko mężczyzna wchodzi do wnętrza, w oczach Gulhan pojawia się błysk — jakby w jednej chwili odzyskała sens oddechu. Jej twarz rozświetla się nieśmiałym uśmiechem, a dłonie drżą, gdy sięga ku mężowi. Widok Tekina przywraca jej spokój, a w jej spojrzeniu rodzi się nadzieja, tak krucha i tak konieczna.

Halil odwraca się dyskretnie i rusza w stronę wyjścia. Na korytarzu napotyka Zeynep. Stoi tam niepewnie, jak człowiek, który chce poprawić zniszczony obraz, ale boi się, że każdy gest może go pogorszyć. Jej ramiona są lekko skulone, a oczy czerwone od niedawnych łez.

– Przepraszam — mówi wreszcie, głosem miękkim i szczerym. — Za wszystko, co się stało.

To słowo wydaje się ciężkie i jednocześnie zbawienne. Halil patrzy na nią uważnie; w jego twarzy rozbłyska coś, co trudno nazwać jednym uczuciem — gniew miesza się z ulgą, oskarżenie z czułością.

Przeprosiny miały kluczowe znaczenie — myśli, jakby zapisując to w pamięci. — Zdjąłem kajdany twoich błędów jednym słowem.

– Czy naprawdę rozumiesz, co zrobiłaś? — pyta powoli, każde słowo ważąc jak kamień. — Czy dlatego przepraszasz — bo pojmujesz skalę szkody?

Zeynep unika na moment jego wzroku, po czym podnosi głowę i patrzy mu w oczy ze szczerością, która boli.
– Masz rację. Przekroczyłam granicę. Nie powtórzy się to. Obiecuję. Śpij spokojnie — mówi, jakby zwalniała go z ciężaru.

Odstępuje o krok, chcąc dać mu przestrzeń. Halil przez chwilę obserwuje jej sylwetkę — kruchą, a zarazem zdecydowaną. W korytarzu rozlega się oddech domu: ciche szelesty, daleki gwar rozmów, słabe światło lampy kładzie długie cienie.

Cicho, bardziej do siebie niż do niej, szepcze:

– Mogę spalić świat, który cię rani. Ale nie mogę naprawić tego, co robisz sobie sama. Przeprosiłaś i przyznałaś się do winy, a jednak w twoim spojrzeniu wciąż jest chłód jak lód. Twoje oczy mówią więcej niż słowa.

Na jego twarzy maluje się mieszanina smutku i wyrozumiałości. Zamyka krótko oczy, jakby chciał zapamiętać ten moment.


Nazajutrz usiedli na tarasie. Niebo było ciężkie od chmur, słońce schowane za szarą kotarą, a powietrze miało w sobie przeszywający chłód poranka.

– Zeynep bała się, że twój gniew pchnie cię do czegoś złego – zaczął Hakan, patrząc na linię horyzontu. – Obawiała się, że zrobisz coś nieodwracalnego, że skrzywdzisz Tekina i wylądujesz w więzieniu. Twoje życie mogło zostać zniszczone.

Halil spojrzał na niego spokojnie, ale w oczach wciąż tliło się coś surowego.

– Myślisz, że zabiłbym kogoś w mgnieniu oka? – zapytał cicho.

– Gdybyś zobaczył siebie z zewnątrz, nie zadawałbyś tego pytania – odparł Hakan. – Byłeś ogarnięty gniewem. Nie wiedzieliśmy, co dokładnie działo się w twojej głowie. Widzieliśmy tylko, że zamierzałeś wymierzyć karę temu, kto skrzywdził twoją siostrę. Zeynep wiedziała w głębi duszy, że nie popełnisz morderstwa, ale mimo to wolała zabezpieczyć przyszłość. Chciała cię chronić… nawet przed tobą samym.

Słowa dotarły powoli. Halil zaczął przypominać sobie drobne gesty żony z ostatnich dni: nieśmiały dotyk, ostrzeżenie, błagalne spojrzenie.

– Martwiła się o mnie, a ja tego nie widziałem — wyznał cicho. – Chciała mnie ochronić przed samym sobą. Próbowała mi to wytłumaczyć, a ja byłem głuchy. Byłem zbyt ostry — wobec Zeynep, wobec ciebie. Przepraszam. Robiłem dobre i złe rzeczy z tego samego powodu: chciałem chronić moich bliskich.

Zbliżył się do Hakana o krok. W jego głosie zabrzmiała inna nuta — mniej żaru, a więcej odpowiedzialności.

– Hakanie, od tej pory mów mi o wszystkim. Nawet jeśli będziesz musiał powiedzieć: „Nie przyprowadzę go, dopóki się nie uspokoi”. Niech między nami nie będzie tajemnic.

Położył dłoń na ramieniu asystenta, drobny, lecz znaczący gest zaufania, i ruszył w stronę domu.

W myślach miało miejsce ciche wyznanie: Próbowałaś chronić mnie przede mną, Zeynep. Zraniłem cię ostrymi słowami, odrzuciłem, pytając: „Kim jesteś?”. Wynagrodzę ci to, moja buntownicza miłość.

Powyższy tekst stanowi autorskie streszczenie i interpretację wydarzeń z serialu Rüzgarlı Tepe. Inspiracją do jego stworzenia był film Rüzgarlı Tepe 171. Bölüm dostępny na oficjalnym kanale serialu w serwisie YouTube. W artykule zamieszczono również zrzuty ekranu pochodzące z tego odcinka, które zostały użyte wyłącznie w celach informacyjnych i ilustracyjnych. Wszystkie prawa do postaci, fabuły i materiału źródłowego należą do ich prawowitych właścicieli.

Related Posts

Ponad 20 minut walki

Wracamy do sprawy zabójstwa 11-letпiej Daпυsi z Jeleпiej Góry. Sprawa – co zrozυmiałe – пadal wzbυdza ogromпe emocje. Szok przeżyli m.iп. ratowпicy medyczпi, którzy tego feralпego dпia…

Dramatyczne wydarzenia wstrząsnęły mieszkańcami Jeleniej Góry

Dramatyczпe wydarzeпia wstrząsпęły mieszkańcami Jeleпiej Góry. 15 grυdпia odпalezioпo ciało 11-letпiej Daпυsi пiedaleko szkoły. Podejrzaпa o brυtalпą zbrodпię jest 12-latka z tej samej placówki. MSWiA apelυje: stop…

Co wydarzyło się naprawdę w szkole?

Dorośli, z którymi rozmawialiśmy, proszą o aпoпimowość. Podkreślają, że sprawa jest пiezwykle delikatпa i dotkпęła пie tylko dwie rodziпy, ale całą społeczпość szkolпą w Jeleпiej Górze. —…

wstrząsnęły mieszkańcami Jeleniej Góry

Dramatyczne wydarzenia wstrząsnęły mieszkańcami Jeleniej Góry. 15 grudnia odnaleziono ciało 11-letniej Danusi niedaleko szkoły. Podejrzana o brutalną zbrodnię jest 12-latka z tej samej placówki. MSWiA apeluje: stop…

To, co zrobiła Hania Danusi, wstrząsnęło całą szkołą”

elenia Góra. Zwykły dzień, który zamienił się w koszmar Mieszkańcy Jeleniej Góry wciąż nie potrafią zrozumieć, jak mogło dojść do tragedii, która rozegrała się tuż po zakończeniu…

Miłość i пadzieja odc. 366, 367. Gokhaп υderza Melis w brzυch. Dziewczyпa poroпi?

W poprzednim odcinku serialu Miłość i nadzieja Melis i Seda uwięziły Gokhana w jednym z pokoi. Teraz Melis będzie próbowała przenieść mężczyznę w inne miejsce. Ten odepchnie ją, co sprawi,…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *