Wichrowe Wzgórze odc. 297: Gorący uścisk pojednania!

„Wichrowe Wzgórze” – Odcinek 297: Streszczenie

Halil i Zeynep przedzierali się przez las. Mokre od rosy gałęzie ocierały się o ich ramiona, a ścieżka ginęła między drzewami, które zdawały się szeptać własne sekrety. Szli w milczeniu, co jakiś czas nawołując kozy, które uciekły. Echo ich głosów mieszało się ze śpiewem ptaków i szelestem liści.

W drodze dowiedzieli się, że zbiegły przestępca został schwytany, a żandarmeria poinformowała już o tym całą wioskę.

— Dlaczego ciocia Ayşe ukrywała przed nami prawdę? — spytała Zeynep, zaskoczona, marszcząc brwi.

Halil uśmiechnął się lekko, jakby sam przed chwilą zrozumiał sens tej tajemnicy.

— Aby ci, którzy się kochają, mogli się znowu odnaleźć i zjednoczyć — odpowiedział spokojnie. — Niech Bóg ją błogosławi. To kobieta o złotym sercu.

Nie udało im się odnaleźć kóz, więc zrezygnowani wrócili na farmę. Na progu czekała już Ayşe. Jej bystre spojrzenie omiatało ich twarze, jakby czytała w nich więcej, niż chcieli zdradzić.

— Skąd wracacie, moje dzieci? — zapytała z uśmiechem. — Wybraliście się na spacer jak mąż i żona?

Halil podrapał się po karku.

— Ciociu Ayşe, twoje kozy uciekły. Poszliśmy ich szukać, ale bez skutku.

Starsza kobieta zmarszczyła czoło i spojrzała pytająco na Zeynep.

— Moja córko, czy jesteś zdezorientowana? Powiedziałam ci przecież, że oddałam kozy sąsiadowi.

Zeynep spuściła wzrok, speszona.

— Ja… — zaczęła, ale nie potrafiła wyjaśnić. Odwróciła się gwałtownie i wybiegła do pokoju.

Halil nie pozwolił jej jednak uciec. Poszedł za nią, zamknął drzwi i stanął naprzeciw niej.

— Teraz już mi nie uciekniesz — powiedział stanowczo. Jego oczy błyszczały determinacją.

— Nie mamy o czym rozmawiać — odparła chłodno, choć w jej głosie drżała nuta bólu.

Halil zbliżył się i chwycił ją delikatnie, lecz stanowczo za ramiona.

— Mylisz się. Mamy.

— O czym? — jej głos uniósł się, pełen żalu. — Czy jestem dla ciebie workiem treningowym, na którym wyładowujesz gniew? Jestem dla ciebie nikim!

Halil zadrżał, jakby każde słowo wbijało się w niego niczym nóż.

— Nie jesteś nikim — powiedział z pasją. — Jesteś tą, która leczy moje rany. Jesteś powietrzem, którym oddycham. Jesteś miejscem, w którym odnajduję samego siebie. Jesteś moją przystanią, Zeynep — jedyną, do której mogę przyjść z moimi grzechami i dobrymi uczynkami.

Po policzku Zeynep spłynęła samotna łza.
— Już za późno na te słowa. Nic, co powiesz, nie ma znaczenia.

— Popełniłem błędy. Setki błędów. — Jego głos złagodniał, a oczy zaszkliły się żalem. — Ty próbowałaś nas chronić, a ja tego nie widziałem.

— Mówisz tak tylko dlatego, że gniew ci minął. — Zeynep odwróciła głowę. — Ale we mnie nic nie jest już takie samo.

Kiedy chciała go minąć, Halil objął ją mocniej.

— Bez ciebie nie istnieję — wyszeptał. — Zamarznę i umrę, jeśli cię stracę. Jesteś żarem, który ogrzewa moje serce.

Wyciągnął z kieszeni drewniany brelok w kształcie domku.

— To zrobił mój ojciec własnymi rękami — powiedział drżącym głosem, wkładając go w jej dłoń. — To jedyna pamiątka po nim. Ale wiesz co? Nie zasługuję na nią. Dlatego oddaję ją tobie. Bo to ty nauczyłaś mnie, że dom to nie mury i dach. Dom jest tam, gdzie bije twoje serce.

Uniósł jej podbródek, zmuszając, by spojrzała mu prosto w oczy.

— Moje serce bije tylko przy tobie. Należę do ciebie, Zeynep.

Objął ją gwałtownie, jakby bał się, że zniknie, jeśli poluzuje uścisk.

— Chcę cię przytulać aż do końca życia. Tylko ciebie.

Zeynep opierała się jeszcze przez moment, ale w końcu jej ramiona oplotły go równie mocno. W tej chwili cała złość i wszystkie łzy rozpłynęły się w ich uścisku. Byli razem. Choćby na tę jedną chwilę — znowu byli sobą.

***

Merve wchodzi do kuchni, niosąc na rękach tacę z pustymi naczyniami. Jej kroki są lekkie, ale w oczach widać zmęczenie po całym dniu opieki nad babcią. Tulay siedzi przy stole, pochylona nad telefonem, a na jej twarzy zaczyna pojawiać się nieoczekiwany, ciepły uśmiech.

– Nakarmiłam babcię i podałam jej lekarstwa – mówi Merve, stawiając tacę na blacie. Po chwili zauważa wyraz twarzy matki i marszczy brwi z zaciekawieniem. – Mamo… twoja twarz aż promienieje. Stało się coś dobrego?

Tulay podnosi na córkę wzrok, a jej oczy lśnią ze wzruszenia.

– Twoja siostra właśnie napisała do mnie wiadomość – oznajmia z wyraźną radością. – Ona i Halil pogodzili się. Jeszcze dziś wrócą razem do domu.

Merve przykłada dłoń do serca i wypuszcza powietrze z głośnym westchnieniem ulgi.

– W końcu jakieś dobre wieści… – szepcze, a na jej twarzy pojawia się uśmiech.

Tulay od razu chwyta okazję.

– Kiedy twoja siostra przyjedzie, porozmawiamy poważnie o twoich studiach za granicą, Merve. Nie możemy tego odkładać w nieskończoność.

Dziewczyna otwiera usta, chcąc odpowiedzieć, ale w tej samej chwili drzwi gwałtownie się otwierają. Do kuchni wchodzi Songul, a w pośpiechu wpada na Merve, która akurat miała wychodzić. Taca o mało nie wypada jej z rąk.

– Bądź ostrożna! – syczy Songul z irytacją. – Ciągle kręcisz mi się pod nogami! Ile razy mam ci powtarzać? Co mam zrobić, żebyś wreszcie zniknęła z tego domu? Chcesz, żebym cię wzięła za rękę i wyrzuciła osobiście za drzwi?

Merve zastyga, ale Tulay od razu reaguje, unosząc głos.

– Uważaj na swoje słowa, Songul! – mówi ostro, wbijając w nią gniewne spojrzenie.

– A jeśli nie będę uważać? – parska Songul, unosząc podbródek. – Najwyższy czas, żebyście obie wyniosły się stąd raz na zawsze!

Tulay powoli wstaje od stołu. Jej twarz jest spokojna, ale w oczach tli się determinacja.

– Nie tak prędko – odpowiada lodowatym tonem. – Halil i Zeynep pogodzili się. Jeszcze dziś wrócą razem do rezydencji. A wtedy radzę ci się pilnować, Songul… bo może to ty znajdziesz się za drzwiami. I pamiętaj: zegarek ojca Cemila odłożysz na miejsce. A jeśli chodzi o Merve, to nie zapomnij o obietnicy studiów za granicą.

Songul zostaje sama, a jej twarz z wściekłości przechodzi w drwiący uśmiech. Jej oczy zwężają się niebezpiecznie, kiedy mówi półgłosem do siebie:

– Będziesz bardzo zawiedziona, wiedźmo Tulay. Kiedy twoja córka dowie się o testamencie ojca Halila, już nigdy tu nie wróci.

***

Zeynep delikatnie podnosi klatkę z kanarkiem, który porusza się niespokojnie po żerdce.

– Wracamy do domu, Cicek – mówi łagodnie, patrząc na ptaszka z czułością. – Stęskniłeś się, prawda? Ja też… tak bardzo tęsknię za naszym domem.

Z kieszeni wyciąga drewniany brelok od Halila. Przesuwa opuszkami palców po jego gładkiej powierzchni, a na jej twarzy pojawia się miękki uśmiech.

Nagle ciszę rozrywa dźwięk telefonu. Zeynep spogląda na ekran, a jej brwi od razu marszczą się w niepokoju.

– Boże… dlaczego dzwoni pani Songul? – szepcze, wahając się przez moment. W końcu odbiera.

– Droga Zeynep – odzywa się przesłodzonym tonem Songul – twoja mama powiedziała mi, że wracasz do rezydencji. To naprawdę wspaniała wiadomość.

– Tak, wracamy – potwierdza cicho Zeynep.

– Twoje zrozumienie i szacunek dla woli ojca Halila są naprawdę zdumiewające – kontynuuje Songul. – Od kilku dni Halil ze wszystkich sił starał się cię przekonać, żeby jego ojciec mógł spoczywać w pokoju. Zabrał nawet brelok, prezent od ojca, tylko po to, żeby ci go podarować. Wiesz, inna dziewczyna na twoim miejscu pewnie obraziłaby się i stwierdziła, że mąż myśli wyłącznie o woli ojca, a nie o niej. Ale ty… ty jesteś wyjątkowa. Zadziwiasz mnie, Zeynep.

Songul robi krótką pauzę, a jej głos staje się jeszcze bardziej fałszywie uprzejmy.

– Nie będę dłużej zabierać ci czasu. Do zobaczenia wkrótce, moja droga. Czekam na ciebie. Pa!

Połączenie zostaje przerwane. Zeynep wpatruje się w ekran, jakby nie wierzyła w to, co właśnie usłyszała. Telefon wyślizguje się z jej dłoni i z hukiem upada na podłogę.

Jej serce ściska się boleśnie. A więc… te wszystkie piękne słowa Halila nie płynęły prosto z jego serca. To nie była miłość. To tylko obowiązek wobec ojca…

Zeynep zakrywa twarz dłońmi, a w jej oczach błyskawicznie pojawiają się łzy.

– Jaka ja byłam głupia… – szepcze drżącym głosem. – Myślałam, że przyszedł do mnie, bo mnie kocha. A tymczasem… to wszystko przez wolę jego ojca…

Nie przeczuwa nawet, że właśnie padła ofiarą kolejnej przebiegłej intrygi Songul.

Related Posts

Zygmunt Chajzer trafił do zakładu karnego! “Były przeszukania, spacerniak, posiłki”

Zakład karny, cela, spacerniak i pełny więzienny rygor – to nie scenariusz filmu, a rzeczywistość, z którą zmierzył się Zygmunt Chajzer. Popularny prezenter wziął udział w programie…

Norbi na granicy wytrzymałości. Opowiedział o zniszczonym zdrowiu i strachu przed śmiercią: “Już się nie wyleczę”

Duża popularność, wielkie pieniądze i życie na pełnych obrotach miały swoją cenę. Norbi w nowym wywiadzie wraca do okresu, w którym nadużywał alkoholu i narkotyków. Dziś nie…

Łódź: Policja rozbiła gang sutenerów! Zmuszali kobiety do prostytucji metodą „loverboya”

Łódzcy policjanci zadali potężny cios przestępczości zorganizowanej, rozbijając gang sutenerów, który werbował kobiety, zmuszał je do prostytucji i czerpał z tego procederu korzyści finansowe. Funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej…

MSWiA zabiera głos w sprawie zatrzymania 12-letniej dziewczynki w Jeleniej Górze

Tragedia w Jeleпiej Górze wykorzystaпa do szerzeпia deziпformacji. MSWiA demeпtυje fałszywe doпiesieпia Tragiczпe wydarzeпia w Jeleпiej Górze stały się pożywką dla deziпformacji w mediach społeczпościowych. W iпterпecie…

-latki w Jeleniej Górze.

Po wstrząsającym zabójstwie 11-latki w Jeleniej Górze w sieci pojawiło się nagranie, którego autor twierdzi, że „ukraińskie dzieci mordują polskie dzieci”. – Wiecie, kim była ta dziewczynka,…

Po 24 latach prawda wyszła na jaw. Katarzyna i Paweł Golcowie powiedzieli to o swoim małżeństwie

Katarzyna i Paweł Golcowie przez 24 lata milczeli na temat swojego małżeństwa. Teraz przerwali ciszę i zdradzili całą prawdę. We wspólnym wywiadzie opowiedzieli o różnicach wyznaniowych, życiu…

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *